1. zakochany uczeń 2


    Data: 12.10.2019, Kategorie: Dojrzałe Autor: mario3500

    Ciąg dalszy opowiadania, znalezionego w Śieći
    
    Nie mogłem doczekać się niedzieli i już przed 11 byłem na ulicy gdzie mieszkała Dorota. Żeby nie kręcić się przed ich domem to kupiłem w Żabce litrową colę i popijając stanąłem za przystankiem i obserwowałem ich stary piętrowy dom oraz bramę czy nie wyjeżdża Doroty mąż z synem. Na szczęście nie musiałem czekać zbyt długo bo już 5 minut przed 11:30 zobaczyłem Dominika syna Doroty jak otwiera bramę a potem ich wyjeżdżający samochód. Kiedy odjechali to odczekałem jecze z 2 minuty,a potem na światłach przeszedłem przez obydwie jezdnie i idąc w kierunku ich domu pomału się rozglądałem. Chociaż ulica jest duża i na co dzień bardzo ruchliwa to wtedy w niedzielę było cicho i tylko samochody od czasu do czasu jechały a w ogrodach przy domach i po d**giej stronie gdzie stały bloki wieżowce nie było widać ludzi. Chociaż to był prawie koniec września to było bardzo ciepło i widocznie ludzie po wyjeżdżali za miasto nad wodę. Tak rozmyślając doszedłem do właściwej furtki i jeszcze raz się rozglądając zadzwoniłem i po chwili usłyszałem głos Doroty w domofonie - Tak słucham. - przełknąwszy ślinę powiedziałem - Dzień dobry,to ja Robert- wszedłem do ogrodu i kiedy wchodziłem na pierwszy schodek do domu to Dorota stanęła w progu drzwi. Wyglądała bosko mając na sobie cienką,prześwitującą spódnicę w kolorze czerwonym oraz w czerwonej obcisłej bluzeczce z dekoltem i coś mi się wydawało,że była bez stanika. Zdjąłem adidasy i kiedy z wiatrołapu ...
    ... weszliśmy na korytarz to wszedłem od razu na schody co prowadziły na piętro ale Dorota powiedziała,że na razie zostaniemy na dole bo ma zupę na ogniu i poszedłem za nią do kuchni. Nie wiedziałem jak się zachowywać wobec niej i czy na przywitanie mogę ją objąć i pocałować,ale nic nie robiłem bo ona nawet ręki na przywitanie nie wyciągnęła tylko jak byliśmy w kuchni to zapytała czy napiję się kompotu i nie czekając na odpowiedź nalała do 2 szklanek. Podając mi szklankę z kompotem powiedziała -Wiesz,że nie powinno się wydarzyć to co się stało w piątek,bo jakby się wydało to mielibyśmy kłopoty,a ja największe- korzystając,że Dorota wzięła 2 albo 3 łyki kompotu to powiedziałem - A kto miałby się dowiedzieć,ja nikomu nie powiem i mogę ci przysiąść na co tylko chcesz- Dorota odstawiła szklankę i mieszając zupę powiedziała- Jesteś młody i możesz nawet przypadkowo się wygadać,a więc umówmy się,że to był jednorazowy wyskok i nie wracajmy do tego nigdy więcej- przez moment milczeliśmy i ona mieszała zupę odwrócona do mnie plecami a ja dopijając kompot patrzyłem na jej jędrną dupę i biłem się myślami co dalej robić i co powiedzieć żeby ją przekonać żeby było inaczej,aż wreszcie odwróciła się i podchodząc do mnie i głaszcząc mnie po głowie powiedział -Zobaczysz szybko o mnie zapomnisz i zakochasz się w odpowiedniej dziewczynie w swoim wieku,a nie w takiej starej jak ja- a po chwili kiedy odeszła parę kroków ode mnie i stanęła w progu kuchni dodała-Przepraszam,ale może idź już do domu- i poszła ...
«123»