1. Lekcja angielskiego


    Data: 21.05.2019, Kategorie: nauczycielka, Fantazja Autor: Marc

    ... pozwoliła mi wreszcie zajrzeć w głąb jej tajemniczego ogrodu. Położyła się na plecach i szeroko rozłożyła nogi. Z zapałem godnym profesjonalisty oraz bez żadnego doświadczenia w oralnym dziele, przywarłem do jej owłosionego łona. Odchyliłem kłębuszki jej włosów łonowych i delikatnie zanurzyłem w niej mój wścibski języczek. Jej głowa gwałtownie opadła na łóżko, a ręce wplotły się w moje włosy. Tak, to sprawiało jej niekłamaną przyjemność. Pomruk jaki wydawała przypominał mi trochę mruczenie zadowolonego z głaskania kota. Mój język bardzo delikatnie drażnił jej wnętrze. Nie miałem pojęcia czy sprawdzam się w tej nowej roli, więc wszystko starałem się robić jak najsubtelniej. Nie mogłem pozwolić sobie na oblanie tak ważnego, bo przecież pierwszego egzaminu. Pod uciskiem mojego języka C. zaczęła wić się jak wąż. Teraz byłem pewien, że sprawy mają się dobrze. Moja słodka nauczycielka szczytowała. Szczytowała za moją sprawą. Na pytanie: "Kto by w to uwierzył?" - zadane jeszcze tydzień temu, odpowiedziałbym zdecydowanie - nikt.
    
    Gdy panna C. rozpalona do temperatury znacznie przekraczającej temperaturę zdrowego człowieka zdecydowała się dać odpocząć mojemu biednemu językowi. Wyraz zadowolenia nie schodził z mojej twarzy. Przytuliła się do mnie i pogłaskała po policzku. Uśmiechnęła się i powiedziała:
    
    - Masz naprawdę zawrotny języczek. Nie mam pojęcia dlaczego tak rzadko udzielasz się na zajęciach.
    
    Chciałem naprawdę jej coś odpowiedzieć, ale jak mówi przysłowie: zapomniałem ...
    ... języka w gębie.
    
    Oblany czerwonym rumieńcem położyłem się na plecach i czekałem na dalsze. Moja nauczycielka nie próżnowała. Wiedziała, że mnie też się coś od niej należy. Ponownie usiadła na moich biodrach, uniosła nieco pupę i ręką nakierowała mojego gotowego na wszystko, ognistego rumaka na właściwą drogę. Jej karminowe, rozchylone wargi sromowe przyjęły do wnętrza sam czubek mojego oręża. To ona decydowała jak głęboko mnie wpuści do siebie. W tej chwili byłem zaledwie w "przedpokoju". Jej tułów zręcznie kręcił się dookoła jednej osi, osi, którą była zanurzona w niej główka mojego penisa. Przypominało to trochę wzniecanie ognia. Jednak zamiast oczekiwanego ognia moim oczom ukazywały się płynące strużki naturalnych soków. Gdy C. zdecydowała już, że jest gotowa wpuścić mnie całego do środka, opuściła się w dół i niczym spieszący do pożaru strażak zjeżdżający po lśniącej róże osunęła się w dół. Moje ciało dotąd wyprostowane wygięło się w pałąk. Moje usta zetknęły się z boskimi piersiami i nie chciały wracać gdzie indziej. C. z uśmiechem na ustach pokiwała palcem i pchnęła mnie z powrotem na łóżko.
    
    Sama złapała się za kostki i swoimi kształtnymi biodrami zaczęła kręcić niewielkie koła. Poczułem, że zaraz oszaleję. Oszaleję ze szczęścia. Pulsująca przyjemność rozlewała się po moim całym ciele. C. podskakiwała na mnie jak piłeczka pingpongowa. Finał nadszedł dla mnie szybko. Zdecydowanie zbyt szybko. Wystrzeliłem i wypełniłem ją życiodajnym nasieniem. C. wstała, uśmiechnęła ...