1. Cień Malowanego Ptaka


    Data: 22.09.2023, Kategorie: Incest Brutalny sex Nastolatki zwierzęta, Autor: Kosynant

    ... moje przyrodzenie osiągnie kiedyś tak imponujące rozmiary. A może miało być tak jak u niektórych zwierząt, u których tylko samiec-przewodnik rośnie do potężnych rozmiarów, zaś wszystkie pozostałe wyglądają wobec niego tylko jak przerośnięta młodzież? Potem niknęli mi z oczu, a ja słyszałem tylko rytmiczne skrzypienie desek i głuche stękanie mężczyzny. Jaśka nie słyszałem nigdy.
    
    To było niedługo potem, jak gospodarz stłukł mnie potwornie za jakieś drobne przewinienie. Całe moje ciało było pokryte sińcami. Byłem tak słaby, że nie miałem siły, aby dobrze zamknąć drzwi do obórki, co było moim codziennym obowiązkiem. W nocy wszystkie kury rozbiegły się po okolicy. Wiedziałem, że kolejnego bicia nie przetrzymam. Uciekłem. To była późna wiosna, więc w lesie mogłem znaleźć coś do jedzenia. Najpierw szedłem po prostu byle dalej, aż w końcu trafiłem w jakieś zamieszkałe okolice. Przez kilka tygodni włóczyłem się w sąsiedztwie, kradnąc z obejść warzywa i karmę dla zwierząt.
    
    Kiedy wiejskim wyrostkom, którzy kilkakrot­nie zasadzali się na mnie w lesie, wreszcie udało się mnie pochwycić, byłem pewien, że stanie mi się coś strasznego. Tymczasem zaprowadzili mnie do sołtysa. Upewnił się, czy nie mam na ciele ran lub wrzodów i czy umiem się przeżegnać. Na­stępnie, spotkawszy się z odmową kilku innych wieśniaków, umieścił mnie u gospodarza zwącego się Makar.
    
    Zagroda Makara, w której mieszkał wraz z córką, leżała trochę na uboczu od wioski. Żona gospodarza zmarła jakiś czas temu w ...
    ... połogu, co zresztą zdarzało się tu dość często. Sam Makar nie był zresztą w wiosce zbyt dobrze znany, gdyż charakteru był zamkniętego i od ludzi stronił. Jego chata nie stała w samej wiosce, ale trochę na uboczu. Traktowano go więc trochę jak obcego.
    
    Krążyły pogłoski, że unika ludzi, bo grzeszy z dziewczyną, która była jego córką. Nie, żeby to było jakoś szczególnie rzadkie w tych ciężkich czasach - ale nie wypadało z tym się obnosić. W wielu chłopskich domach, gdy umierała gospodyni, a córki nie były jeszcze wystarczająco dorosłe do zamążpójścia, po kilku miesiącach jedna z nich zaczynała chodzić z brzuchem. O ile oczywiście wcześniej nie bywała u jednej z mądrych babek, które chodziły od wsi do wsi zamawiając czyraki, odczyniając uroki i spędzając niechciane brzuchy. Nikt nie pytał o to, czyja to sprawka. Po prostu wszyscy uważali, że tak być musi.
    
    Makar był niski, krępy, z byczym karkiem. Podejrzewał, że tylko udaję niemowę. Czasami w nocy za­kradał się na maleńki stryszek, gdzie spałem, usiłując sprowokować mnie, bym krzyknął ze strachu. Budziłem się, drżąc z przerażenia, i ot­wierałem szeroko usta, tak jak pisklę rozdziawia dziób, kiedy domaga się pokarmu, ale nie wyda­wałem żadnego dźwięku. Makar, zawiedziony, przyglądał mi się bacznie. Kilka razy przeegza­minował mnie w ten sposób i w końcu dał spokój. Uwierzył.
    
    Córka Makara, Ewka, była niską, szczupłą blondynką o piersiach jak niedojrzałe gruszki - jeszcze małych, lecz już twardniejących. Miała wąskie biodra, ...
«1234...»