ONE
Data: 30.09.2023,
Kategorie:
Pierwszy raz
Blondynki,
Brunetki,
Nastolatki
Oral
Autor: janeczeksan
ONE I
Dlaczego „One”?
Bo to historia o dziewczynkach, dziewczynach, kobietkach i kobietach w jego życiu. Ile ich było? Tego nie wie nikt, nawet on sam. Pamięta raczej większość z nich, z naciskiem na „raczej”, ale nie jest w stanie przypomnieć sobie wszystkich… Czy było ich aż tak wiele, że nie umie sobie poradzić z przypomnieniem choćby ich imion? Może tak, może nie; nie starał się nigdy zapamiętywać, każda z nich, a na pewno ogromna większość tych kobiet to tylko epizody w jego życiu, wspomnienie dawnych podbojów. Nie, nie miłosnych. Podbojów seksualnych... Nie mam zamiaru pisać jak literat, nie potrafię, a to tutaj to tylko suchy zapis wspomnień pewnego mężczyzny. Nie znajdziesz tutaj opisów przyrody, miejsc; niekiedy tylko zapisałem czyjeś odczucia, czy wrażenia. Bohater tej historii był seksualnym maniakiem, nie widział wielkiej różnicy między dojrzałymi a młodziutkimi dziewczynami, między ładnymi i brzydkimi, chudymi i grubymi. Wszystkie te, z którymi był; a raczej w których był, kochał bez granic, do momentu poznania następnej. Bzykał się wszędzie, gdzie było można, gdzie pozwalały kobiety, lub tam, gdzie pozwalały warunki; wciskał swego nie małego przyjaciela wszędzie, gdzie się zmieścił. Lubił każdą pozycję, a że wielką, niezmienną miłością darzył seks analny, starał się szerzyć te praktyki z każdą kobietą, choć nie zawsze się na to zgadzały. Był maniakiem seksu analnego. Wciskał się w każdą dupę, w którą mógł. Nie ważne było, czy była to pupa mała, duża, ...
... szczupła, jędrna, galaretowata... Ważne, ze jego ciągle spragniony kutas znikał między pośladkami! Generalnie kochał wszystkie kobiety i... seks. Oczywiście – seks w każdej postaci dopuszczalnej przez obie strony! Nigdy nie zdarzyło się naszemu bohaterowi robić cokolwiek, czego nie akceptowały jego kochanki.
Ustalmy, że nasz bohater to… Jan! Wiem, mało to oryginalne, ale tak ma na imię, więc niech tak zostanie. Zważcie, że ma to być Jan, nie żaden Jasiu, Janeczek, czy jakoś inaczej. On jest Jan, tak chciał od dziecka. No, chyba że w miłosnym uniesieniu kobieta zwracała się zdrobnieniem jego imienia, wtedy nie miał nic przeciwko temu. To wszystko tytułem takiego małego wstępu do tego, co poniżej.
Więc od początku…
Już w szkole podstawowej zakochał się w Iwonie, dziewczynie rok młodszej, ładnej, szczuplutkiej blondynce. W ogóle, szczupłe blondynki przeważały w jego podbojach! Blond włosy trochę za ramiona spinała wsuwką. Trochę niższa od chłopaka, może nawet chuda, nie szczupła, miała wszystkie cechy nastolatki – szczuplutka buzia, patykowate nogi i ręce, o biuściku raczej nie wiedziała jeszcze, jaki będzie w przyszłości. Chłopakowi to nie przeszkadzało. Wspólne spacery, długie rozmowy, trzymanie się za rękę…
Szkoła wszelkie święta obchodziła w kinie „Posejdon”, najpierw odbywała się akademia „ku czci”, potem seans filmowy, zwykle film nawiązywał do okoliczności, dla których odbywała się cała impreza. Nie zwracając żadnej uwagi na uśmieszki i szepty kolegów i koleżanek ...