Sasiadka bosa sekretareczka
Data: 15.10.2019,
Kategorie:
Fetysz
Autor: Michał
Pewnego ciepłego wieczoru, wracałem po krótkim wypadzie na papierosa ze znajomym do mieszkania w którym mieszkałem od 3 miesięcy. Wychodząc z auta zobaczyłem z oddali sąsiadów, którzy dziwnie zaparkowali auto. Po chwili zorientowałem się że oczywiście przyczyna tego zamieszania były ich „grubsze” zakupy w Ikei. -Dzień dobry ! - zawołałem do sąsiada. -Dzień dobry. Poszedłem w kierunku klatki, ale jak to zwykle ja, na dobre pomysły wpadam dopiero po chwili. -Może pomóc? - powiedziałem odwracając. Pan Mirek koło 40 letni mężczyzna, teraz można powiedzieć ze o wyglądzie typowego Janusza, stanął na chwile i analizował sytuacje. W sumie ucieszyłem się, że nie tylko ja czasami mam dziwne rozkminy na temat który wydaje się prosty w rozwiązaniu. -No, no pewnie. Będzie nam miło, gdyby nie Ty musiałaby mi pomóc żona... -Mmm - pomyślałem - w końcu się przyjrzę jej z bliska. Nie należę do najodważniejszych, ale jej uśmiech i „dzień dobry„ od dawna już skłaniało mnie do zainteresowania się sąsiadka. Chwyciłem w ręce zwinięty w wielki rulon materac. Trzeba przyznać ze jak na takie mieszkanie (podobne do mojego) kupili duże łóżko. Udałem się w kierunku klatki, oczywiście wiedziałem w które drzwi muszę celować. Zresztą sąsiadka już na mnie czekała. Justyna bo tak miała na imię, stała w progu ze spiętym czarnymi włosami, okularami na nosku, lekkiej kwiatowej sukience i oczywiście boso. Oj gdybyście wiedzieli jak mi ręce osłabły na ten widok. Nie dość ze strasznie urokliwa sąsiadka to ...
... trafiła w mój czuły punkt - stopy. -Dzień dobry! -Dzień dobry, jak miło ze Pan pomaga, gdyby nie Pan musiałabym to taszczyć z mężem. Była dużo młodsza od niego, jakieś 10 lat może więcej. Nie była strasznie chuda, śmiało można powiedzieć ze tak powinna wyglądać kobieta. Spory biust zakołysał się gdy przesuwała się na bok. -Proszę, proszę - zaprosiła do środka. Uważając na wysoki próg spojrzałem w dół. Paznokcie pomalowane na czerwono. Kobieta skradła mi serce. Chyba zauważyła moje spojrzenie bo gdy podniosłem wzrok pytająco gdzie dalej, uśmiechnęła się delikatnie i jedna stopka powędrowała delikatnie do tyłu.. -Do głównego pokoju, tędy - wskazała palcem. Wszedłem do salonu, położyłem ogromna bele na podłodze. - Czy tak może być ? -Oczywiście ja tylko zajrzę czy mój biedny kwiatek nie ucierpiał, ale proszę się nie martwic i tak zasłużył Pan na nagrodę. Uklękła i nachyliła się do kwiatka. Okrągły tyłek, zaczął wypełniać moje pole widzenia. Poczułem jak mój kutas, drgnął, ślina zaczęła przeszkadzać w ustach. -Wszystko gra. Z jej mężem wniosłem jeszcze 3 wielkie paczki i na tym robota się skończyła. Mąż już zdążył drobiazgi sam wcześniej wnieść, wiec to wszystko. Proszę za mną. Wylądowaliśmy w kuchni, Justyna otworzyła lodówkę i wyciągnęła dwa zimne piwa. -Oto nagroda, cieszę się ze jest tu taki miły i przystojny mężczyzna na którego można liczyć. Uśmiechnęła się i podarowała mi dwie puszki. -Nie ma za co, polecam się na przyszłość. Muszę przyznać ze wygląda Pani zjawiskowo, znów mój ...