1. Baśń o trzech braciach i królewnie Pizdolinie. Aut...


    Data: 15.10.2019, Kategorie: Śmieszne, Autor: amator2

    Mrok wieczorny, - babcia siwa
    
    przy kominku głową kiwa.
    
    Nos jak haczyk, - okulary,
    
    Coś tam mruczy babsztyl stary.
    
    Snuje bajdy niestworzone,
    
    O królewnie Pizdolonie,
    
    O trzech braciach jak niewielu,
    
    O matuli ich z burdelu,
    
    Opowiada stare dzieje...
    
    A na dworze wicher wieje.
    
    Siądźcie społem panny, smyki,
    
    Młodojebce, stare pryki
    
    I nadstawcie dobrze uszy!
    
    Choć na polu śnieżek prószy.
    
    W domu ciepło i wygodnie...
    
    Zostaw pan w spokoju spodnie!
    
    Bo zawołam zaraz Mamy!...
    
    Sza! Uwaga! Zaczynamy!
    
    Za morzami, za rzekami,
    
    Za lasami, za górami,
    
    Żył przed bardzo wielu laty,
    
    Król potężny i bogaty,
    
    Dobrotliwy, szczodrobliwy,
    
    Ale bardzo nieszczęśliwy,
    
    Ciągle smutny i zmartwiony
    
    Z winy córki Pizdolony,
    
    Co choć bardzo piękna, miła,
    
    Lecz... nadmiernie się kurwiła.
    
    A dawała bez wyboru
    
    I rycerzom, panom dworu,
    
    I kucharzom, i kuchcikom,
    
    Giermkom, ciurom, pisarczykom,
    
    Na leżąco, na stojaka,
    
    W dupę, w cycki i na raka.
    
    Czy na dworze, czy w salonie,
    
    Czy w klozecie, czy na tronie,
    
    W każdej chwili, w każdym czasie
    
    Wciąż myślała o kutasie.
    
    Próżno mówił jej król stary,
    
    Że we wszystkim trzeba miary,
    
    Nie wypada bowiem pannie
    
    Dawać dupy bezustannie.
    
    Na nic się to wszystko zdało,
    
    Wciąż jej chuja było mało
    
    I na całym króla dworze
    
    Nikt chędożyć już nie może.
    
    Wszyscy byli rozjebani.
    
    Nawet księżą kapelani.
    
    Raz ją tak swędziała dupa.
    
    Że zgwałciła aż biskupa,
    
    A gdy ten ją ...
    ... zdupczył marnie
    
    - Poszła dawać pod latarnię.
    
    Aż do tego doszło wreszcie,
    
    że z burdelów wszystkich w mieście
    
    Od kurewskiej całej nacji
    
    Przyszły kurwy w delegacji.
    
    Ta najbardziej rozjebana,
    
    Padłszy przed nim na kolana,
    
    Z trudem tłumiąc rzewne łkanie
    
    Rzekła: "Królu nasz i Panie!
    
    Ty panując od lat wielu
    
    Ojcem byłeś dla burdelu.
    
    Burdelowy cech upada
    
    Kurwom grozi dziś zagłada!
    
    Upadają obyczaje!
    
    Twoja córka dupy daje!
    
    Na ulicy bez pieniędzy,
    
    Przez co wpycha nas do nędzy.
    
    Nikt nas dziś już nie pierdoli,
    
    Bo darmochę każdy woli!
    
    A więc najjaśniejszy panie,
    
    Sprawiedliwość niech się stanie!"
    
    Król na łzy kurewskie czuły,
    
    Kazał dać ze swej szkatuły
    
    Każdej kurwie po dukacie...
    
    Po czym zamknął się w komnacie
    
    W nocy zaś przywołał swego
    
    Astrologa nadwornego,
    
    By ten patrząc w gwiezdne szlaki
    
    Znalazł wreszcie sposób jaki,
    
    By królewnę można było
    
    Dobrowolnie, czy też siłą
    
    Wrócić znów do cnoty granic,
    
    A gdy to się nie zda na nic,
    
    Niech przynajmniej w swojej sferze
    
    Obłapników sobie bierze...
    
    Więc astrolog wziąwszy lupę,
    
    Zajrzał raz królewnie w dupę,
    
    Dwakroć cyrklem pizdę zmierzył,
    
    Po czym zamknął się w swej wieży.
    
    Tak był w pracy pogrążony,
    
    Taki przy tym roztargniony,
    
    że szukając prawdy na niebie
    
    W roztargnieniu srał pod siebie.
    
    Kręcił, wiercił teleskopem,
    
    Wreszcie wrócił z horoskopem
    
    I rzekł: "Smutną wieść, niestety
    
    objawiły mi planety,
    
    Że królewny nic nie ...
«1234...»