1. Baśń o trzech braciach i królewnie Pizdolinie. Aut...


    Data: 15.10.2019, Kategorie: Śmieszne, Autor: amator2

    ... zabijaj chłopcze luby!
    
    Czemu pragniesz mojej zguby?
    
    Menda też stworzenie boże,
    
    Że inaczej żyć nie może
    
    I że czasem w jajo utnie -
    
    Nie gubże jej tak okrutnie!"
    
    Głuptas to serca bierze,
    
    Myśli sobie: "Biedne zwierzę,
    
    Że mnie utniesz, cóż to złego?
    
    Przecież nie zjesz mnie całego...
    
    A pocierpieć czasem mogę
    
    Idź więc dalej w swoją drogę!"
    
    A tu nagle menda znika
    
    I zmienia się w czarownika,
    
    Czarownika - czarodzieja,
    
    I do swego dobrodzieja,
    
    Co się w strachu z miejsca zrywa,
    
    W takie słowa się odzywa:
    
    - "Że litości miałeś względy
    
    Dla bezbronnej, słabej mendy
    
    I żeś jej darował życie -
    
    Wynagrodzę cię sowicie.
    
    Dam ja ci wskazówki pewne
    
    jak spierdolić masz królewnę.
    
    Sił twych mało tu potrzeba
    
    Jest kondona - samojeba,
    
    Który ma tę dziwną siłę,
    
    Że gdy włożysz na swą żyłę
    
    I rozkażesz - on za ciebie
    
    sztos za sztosem ciągle jebie
    
    Czarodziejską mocą cudną!
    
    Ale zdobyć go jest trudno...
    
    Dupa strzeże go zaklęta,
    
    Na przechodniów wciąż wypięta,
    
    Z której mocą złego ducha
    
    Ustawicznie ogień bucha.
    
    I czy z bliska, czy z daleka,
    
    Żarem swoim wszystko spieka.
    
    I w tym mocnym, wielkim żarze
    
    Dupa się całować każe,
    
    Lecz gdy powiesz do niej słowa:
    
    - "Niech się ogień w dupie schowa!
    
    Sama się pocałuj właśnie!"
    
    - Wtedy ogień w dupie zgaśnie.
    
    I powoli, z dobrej woli,
    
    Kondon zabrać ci pozwoli.
    
    Za twą dobroć ja ci mogę
    
    Do tej dupy wskazać drogę.
    
    Weź ten kłębek z sobą ...
    ... razem,
    
    On ci będzie drogowskazem!
    
    Rzuć na ziemię i idź wszędzie,
    
    Gdzie się kłębek toczyć będzie.
    
    Lecz pamiętaj zawsze święcie
    
    Czarodziejskie to zaklęcie!"
    
    Tu czarownik, niby mara,
    
    Zniknł i rozwiał się jak para.
    
    Głuptas wstaje ucieszony,
    
    Bierze kłębek, rozbawiony,
    
    I nie mówiąc nic nikomu
    
    Po kryjomu znika z domu.
    
    Prędko, prędko baśń się baje,
    
    Nie tak prędko kutas staje.
    
    Głuptas idzie, nie ustaje,
    
    Coraz nowe mija kraje.
    
    Gdy stu granic minął słupy
    
    Zaszedł wreszcie aż do dupy,
    
    Z której ogień wieczny tryska.
    
    A podszedłszy do niej z bliska,
    
    Rozżarzonej nad pojęcie,
    
    Czarodziejskie swe zaklęcie
    
    Głuptas z całej siły wrzaśnie:
    
    "Sama się pocałuj właśnie!..."
    
    Wtedy dupa zawstydzona,
    
    Puściła go do kondona.
    
    Więc z kondonem, ucieszony,
    
    Pędzi wnet do Pizdolony.
    
    A gdy przybył do stolicy,
    
    Zaraz poszedł do ciemnicy,
    
    Gdzie się świecą, rozkraczona,
    
    Brandzlowała Pizdolona.
    
    Wkłada kondon na kutasa
    
    I... O dziwo! U głuptasa
    
    Chuj, co zawsze był jak z ciasta,
    
    Na olbrzyma się rozrasta!
    
    Na sto chujów się rozdziela
    
    Każdy gruby, jak ta bela,
    
    Każdy twardy, jak ze stali,
    
    Każdy długi na sto cali!
    
    Wszystkie chuje z całej siły
    
    Na królewnę się rzuciły,
    
    Każdy się jej w piczę wwierca,
    
    Każdy końcem sięga serca,
    
    Każdy jej się w piczy grzebie,
    
    Każdy jebie, jebie, jebie...
    
    Głuptas leży bez wysiłku,
    
    Czasem klepnie ją po tyłku
    
    Czasem w cycki pocałuje,
    
    A samojeb piczę pruje.
    
    Aż ...