Górska pułapka (I)
Data: 18.10.2019,
Kategorie:
Dojrzałe
nastolatek,
ferie,
bez seksu,
Autor: Dorota
Postanowiłam wybrać się wraz z moją najlepszą przyjaciółką Krystyną i jej synem w czasie ferii do domku w górach, który zostawił mi w spadku mój ojciec. Z reguły jeździliśmy tam w lecie, ale teraz wymyśliłam sobie, że pojeździmy sobie tam na nartach, pospacerujemy po górach i ogólnie odpoczniemy od miejskiego zgiełku.
Mam na imię Dorota, czterdzieści cztery lata na karku, brązowe włosy do ramion, piwne oczy i nadwagę. Przez lata zebrało mi się trochę więcej ciałka, szczególnie na biodrach, pośladkach i nogach. Miseczka biustonosza, który noszę też zwiększyła się do rozmiaru osiemdziesiąt J. Na szczęście mój wzrost to wszystko przysłania. Krystyna jest ode mnie sporo niższa, ma tyle samo lat. co ja i wygląda identycznie, jak w czasach licealnych. Jest moim całkowitym przeciwieństwem. Blondynka, błękitne oczy. Trzyma świetną figurę, jest wręcz przeraźliwie chuda. Trochę jej tego zazdroszczę.
Rozwiodłam się z mężem jakieś siedem lat temu. Był alkoholikiem i robił burdy w domu, czasem się nade mną znęcał. Krystynę poznałam jeszcze w liceum. Też jest rozwódką od pięciu lat. Jej syn, Janek, szczególnie to przeżył. Zamknął się w sobie. Miał mało przyjaciół. Moczył się w łóżko, choć miał już jedenaście lat. A teraz ma już szesnaście i na szczęście wszystko wróciło do normy. Właśnie zaczął naukę w liceum i chciałam go trochę rozerwać w ferie oraz jego mamę, aby naładowali akumulatory. Mnie też się to przyda. Jako że pracowałam głównie w domu, będąc krawcową i posiadając własny ...
... zakład pod swoim mieszkaniem, często wyręczałam Krystynę w odbieraniu jej syna ze szkoły, robieniu mu jakiś posiłków lub w odrabianiu lekcji. Mieszkam blisko jej domu. Trzymamy się razem i pomagamy nawzajem.
Krystyna tuż przed wyjazdem niespodziewanie dowiedziała się, że musi coś jeszcze pozałatwiać w swojej pracy.
Postanowiłyśmy wspólnie, żebym pojechała razem z Jankiem, a sama za jakieś cztery, pięć dni do nas dojedzie. Nie stanowiło to dla mnie żadnego problemu. Z Jankiem miałam bardzo dobry kontakt już od jego dzieciństwa. Był dla mnie prawie jak syn, a ponieważ sama nie miałam potomstwa, przelewałam na niego swój instynkt macierzyński i chęć posiadania dziecka. Szczególnie, że w moim wieku to już raczej niemożliwe abym się go doczekała, to raz, a dwa to brak odpowiedniego kandydata do roli ojca. A w gwoli ścisłości to żadnego faceta od rozwodu z mężem nie miałam. To głownie, jak sądzę, z powodu moich rozmiarów.
A więc ruszyliśmy sami w podróż. Dojechaliśmy, rozpakowaliśmy się i postanowiliśmy iść na spacer po okolicy. Mieliśmy zamiar zostać tu tydzień. Domek był na odludziu. I dobrze, bo w miasteczku, gdy w końcu tam doszliśmy, był spory chaos. Przyjechało mnóstwo turystów. Pokręciliśmy się trochę, zrobiliśmy niezbędne zakupy i wróciliśmy do miejsca zakwaterowania.
- To co, jutro zaczynamy narciarskie szaleństwo?- zapytałam Janka sącząc wino w fotelu przed kominkiem.
- No jasne, już nie mogę się doczekać- odpowiedział i wrócił dalej do swojego laptopa.
- ...