Kobiety I Rose
Data: 19.11.2023,
Autor: Malolata1
Ma ładne nogi. Zauważam je dopiero, kiedy unosi jedną, a czerwona, zwiewna sukienka podjeżdża nieco wyżej, ukazując smukłe, opalone udo.
Jak mogłem tego wcześniej nie dostrzec?
Zmyliły mnie jej duże, lśniące czerwienią usta. Na pewno wie, co może nimi zdziałać, a jeśli nie - sam mam ochotę ją olśnić i pokazać, na co ją stać.
Siedzimy w kawiarni, pijąc kawę, prowadząc niezobowiązującą rozmowę. Lubię spędzać w ten sposób czas. Miło, przyjemnie i NIEZOBOWIĄZUJĄCO.
- Czym się zajmujesz w życiu? - pyta, podnosząc filiżankę i zbliża ją do ust. Pociąga niewielki łyk i odstawia z powrotem na spodek, pozostawiając na naczyniu czerwony ślad. Kręci mnie to. Zastanawiam się, gdzie mogłaby jeszcze go pozostawić.
Na szyi, torsie, brzuchu, niżej...
- Odpowiesz? - przerywa moje rozmyślania. Dostrzegam to poirytowanie w oczach i napięcie w głosie. Uśmiecham się. To jest jeden z tych uśmiechów, na które w odpowiedzi miękną im kolana a rysy twarzy wygładzają się.
Po chwili i tak się staje.
Irytacja znika z jej twarzy tak samo szybko, jak się pojawiła.
- Prowadzę własną kancelarię.
Jej oczy robią się większe. Wiem, że jeszcze chwilę wcześniej, kiedy połykała ciepły, słodki płyn, zakrztusiłaby się na dźwięk tych dumnie brzmiących słów.
Owszem, nie mam się czego wstydzić. Sam sobie zapracowałem na to, co w danym momencie posiadam. Samo nie spadło z nieba.
- Ojej, w takim razie nie musisz martwić się pustym portfelem - zachichotała.
Wygląda na mądrą, rozsądną ...
... kobietę, ale te słowa sprawiają, że już wiem, z kim mam do czynienia. Sam zaśmiałem się w myślach. Leci na kasę. Widzę to w jej oczach. Widzę niemal to, o czym marzy, wyobraża sobie, to, jak niosę ją na rękach, pijemy drogie wino, kąpiemy się w samych luksusach, nie martwiąc się niczym i nikim.
- Bystra z ciebie kobieta.
Ponownie zachichotała. Zastanawiam się, jak miałby wyglądać z nią seks. Jest atrakcyjna. Widok jej nóg, zerkającego na mnie biustu potęguje podniecenie, ale wystarczy, że spojrzę jej w oczy i tracę na nią całą ochotę. Są niebieskie, ale cholernie puste. Bez wyrazu. Trochę tak, jakby dymać kupioną w seks shopie lalkę. Mam wrażenie, że widzę w nich wszystkie swoje zaprzepaszczone szanse i porażki.
Poczułem, że jej stopa dotyka mojej pod czarnym, szklanym stolikiem. Z każdą kolejną chwilą zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę wcale jej nie podniecam, a tylko i wyłącznie mój gruby portfel. To nie ze mną chce iść do łóżka, a tylko i wyłącznie z nim.
- Może przeniesiemy się do ciebie, a po drodze kupimy jakieś dobre wino? - pyta uwodzicielskim głosem, który całkiem przestaje mnie kręcić.
- Jasne - rzucam tylko, dopijając resztkę kawy.
Tak, często robię coś wbrew sobie, ale jednocześnie mam ochotę dotknąć tych świetnych ud, skosztować jej ust. Wstajemy od stolika, płacę kelnerce, pozostawiając dla niej spory napiwek i ruszamy do mojego auta.
Wybiera białe, słodkie wino. Uśmiecha się jeszcze szerzej na widok mojej karty kredytowej. Jestem pewien, ...