-
Czas grozy (IV). Prawo pierwszej nocy
Data: 30.11.2023, Kategorie: prawo pierwszej nocy, dziewictwo, Brutalny sex średniowiecze, Autor: historyczka
... głową, powoli, udawała się we wskazane miejsce. Zrezygnowana ułożyła się na plecach, po czym podciągnęła suknię do kolan. Władca, z tryumfalnym błyskiem w oku, stanął nad nią i patrzył z góry. - Wyżej kieca! Kobieta podciągnęła materiał do połowy ud. -Wyżej! Chcę widzieć twe łono! "Ech, ty sprośny wieprzu! Chcesz obejrzeć sobie moją cipkę, zanim wbijesz tam swoj mieczyk... A popatrz sobie... pewnie nie widziałeś nigdy tak zadbanej piczki..." Podciągnęła suknię wysoko. Możnowładca zdołał dostrzec pionową kreskę. - Rozłóż nogi! Szeroko! Martha udała, że się potwornie krępuje. Zamarkowała rozchylanie ud, ale rozsunęła je ledwie o cal... - Ach, ty cnotko! Pierwszy raz rozwierasz nóżęta przed mężem. To miłe... lubię, jak się wtedy dziewka kryguje! - Zaśmiał się. - Możesz uchylać swego sekretu powoli... Możesz. Ale nie przestawaj rozpościerać swych aksamitnych nóżek. Cedził słowa powoli, jakby napawając się wstydem dziewiczym. Kobieta oblała się rumieńcem. - Panie... ach... cóż to dla mnie za sromota... "Czyż nie to cię tłusty capie rozpala?! Czyż nie strach dziewicy przed utratą swego najcenniejszego skarbu?" Wreszcie rozchyliła uda szeroko, jakby manifestując - "Zapraszam panie... zapraszam do uczty..." Syn księcia, jakby chcąc napawać się swą władzą, uchwycił Marthę za krocze. - Ach! Panie... - zakrzyknęła z przestrachem. Theodor oblizał się lubieżnie, po czym wsunął palec wskazujący w kobiecą norkę. - Ojej! Panie! ...
... - jeszcze głośniej krzyknęła niewiasta. "I co, sprośny prosiaku, zadziwiłeś się, jakem ciasna?!" - Mmmm... takie lubię! Wąskie kuciapki cnotek! Do zdeflorowania! Do rozepchania! Wykonał kilka ruchów palcem, symulując ruchy frykcyjne. - Aaaa... aaach! - jęknęła Martha. - O tak! Szykuj swoją dziewiczą psioszkę do przyjęcia czegoś większego od palca! "No ciekawe, czym tam jego otyła wielmożność wypełnia portki? Ale, co by nie było, i tak podniosę srogi lament z powodu olbrzymmich rozmiarów tarana, rychtującego się do deflorowania mojej wąziuteńkiej kuciapki..." Rycerz pogmerał przy spodniach, po czym wygrzebał z nich przeciętnej wielkości męskość. - Boże mój umiłowany! Co za potwór! Błagam, nie! Książę, on jest za duży na mą niewieścią dziurkę! Schlebiło księciu takie zawołanie. Wyraźnie schlebiło. Na jego twarzy rozlał się promienny i szeroki uśmiech. - Nie bój się, moja pani. Nie z takimi ciasnymi dziurkami sobie radził! Ten oręż jest zaprawiony w boju! Zwłaszcza z cnotkami! Ha ha ha! Niejedne wrota ów taran szturmował... niejedną świątynię złupił! Wysapawszy swą kwestię, począł włazić na przerażoną kobietę. - Panie... nie... "Góra mięsa się na mnie gramoli... poczuję na sobie solidnie ciężar mężczyzny... oj... poczuję..." - Panie... jeszcze możesz mnie zaniechać... - biadała Martha. - Mogę... ale ani o tym myślę! - zipał. - Panie... pomyśl o mym biednym mężu... któremu się ostanie białogłowa... popsowana... - żałosliwie ...