Wakacyjna dniówka
Data: 08.12.2023,
Kategorie:
młody,
Fetysz
Mamuśki
Autor: jammer106
... mój penis by tego nie zniósł. Teraz nawet spoczywał spokojnie. Fizycznie czułem, że nie dam rady sprostać jej zachciance. Jej groźba jednak była realna. Kolejny raz nie wiedziałem, co robić.
- Co ja Ci złego zrobiłem, ja naprawdę nie mogę - zaskomlałem.
Próbowałem wziąć ją na litość. To jedyne, co przyszło mi do głowy. Miałem nadzieję, że to da pożądany dla mnie efekt.
- Mnie nic, a możesz zrobić dla mnie dużo dobrego - odpowiedziała chłodno.
Mocno przystawała przy swoim. Czułem, że jest coraz gorzej. Próbowałem jednak odwlekać jak tylko długo się da. Staliśmy tak naprzeciw siebie w odległości paru kroków. Ona tryumfująca, ja w sytuacji bez wyjścia. Jej wzrok lustrował moją sylwetkę.
- Weź sobie trochę moich pieniędzy - zaproponowałem.
To był już desperacki krok z mojej strony. Jednak miałem nadzieję, że podziała.
- Dzieciaku, mogę mieć cała Twoją kasę jak dalej będziesz się tak upierał a w zamian za nią i ubranka chcę dostać twojego świrgolka w swoje ręce. Czy to tak dużo? - odpowiedziała.
- To niemożliwe. - odpowiedziałem.
Zmierzyła mnie poważnym wzrokiem. Ta odpowiedź ją wyraźnie zdenerwowała.
- Zastanów się dobrze - fuknęła.
Zdałem sobie sprawę, że nie żartuje Mówiła to mając bardzo poważny wyraz twarzy. Nie wiedziałem, co robić.
- Zobacz, przecież on nawet się nie podniesie, zobacz, że wisi i nic z tego nie wyjdzie - stwierdziłem jednocześnie unosząc obiema dłońmi końce fartuszka tak, że odsłoniłem swoje narządy.
- Już moja w ...
... tym głowa żeby się podniósł, Ty tylko musisz się zgodzić. No więc jak? - usłyszałem w odpowiedzi.
- Nie mogę - wyrzuciłem z siebie.
Zrobiła zwrot do tyłu i ruszyła w kierunku drzwi łączących kuchnię z korytarzem. Natychmiast ruszyłem za nią.
- Gdzie idziesz? - zapytałem.
- Zadzwonić po ochronę, ja nie mam czasu tu z Tobą gadać po próżnicy - odpowiedziała i doszła do drzwi.
Doskoczyłem do niej. Przez głowę przeszło, że mógłbym jej przyłożyć czymś teraz w łeb. Dalej jednak nie wiedziałbym gdzie są ubrania. A Policja namierzyłaby mnie natychmiast. Chwyciłem ją za ramię.
- Błagam Cię zlituj się i puść mnie, nie rób mi tego - błagałem.
Odsunęła moją rękę i otworzyła drzwi. Szybkim krokiem dotarła do wiszącego w korytarzu obok domofonu aparatu telefonicznego. Padłem na kolana obejmując jej nogi. Głowę wtuliłem w jej fartuch.
- Proszę nie rób tego- prawie szlochałem.
Nie zwracała na to uwagi. Zaczęła wstukiwać cyfry na aparacie. Nie miałem dużo czasu. Za chwilę mogło być już za późno. Wygrała.
- Nie dzwoń, proszę, ja się zgadzam, tylko nie dzwoń. - wyrzuciłem z siebie.
Przestała wbijać cyfry. Popatrzyła na mnie. Patrzyłem na nią tym błagalnym wzrokiem. Uśmiechnęła się tryumfująco.
- Przysięgasz? - zapytała.
Kiwnąłem twierdząco głową. Odłożyła telefon na swoje miejsce.
- Wstawaj i chodź za mną - rozkazała.
Wstałem z kolan i podążyłem za nią. Zatrzymała się na chwilę w kuchni i dopiła wino z kieliszka. Za oknem zobaczyłem, że lunął deszcz. ...