1. Molly (I)


    Data: 27.12.2023, Kategorie: Podglądanie sąsiadka, samotność, seksualność, tajemnica, Autor: Phoenix

    ... Podszedłem i chwyciłem ją mocno za włosy, a ona wygięła szyję do tyłu z zaciśniętymi zębami. Spojrzałem jej w oczy. To ja mam tutaj władzę i zrobię z tobą na co mam tylko ochotę. Obudziłaś smoka... Pociągnąłem za włosy drugi raz, tym razem mocniej, a ona otworzyła usta i lekko krzyknęła. Uklęknąłem za nią odgarniając pasek stringów na bok i przejechałem językiem po jej tyłku nie omijając dziurki. Westchnęła. Wypięła się jeszcze mocniej, dając mi swobodny dostęp do jej cipki. Zacząłem ją lizać. Była cała mokra, z każdą chwilą coraz bardziej. Zlizywałem zachłannie wszystkie jej soki. Smakowała wybornie. Oddychała coraz głośniej, ledwo trzymając się na nogach. Była moja. Jej nogi drżały coraz mocniej, tak, że jej cipka momentami uciekała przed moim językiem. Chwyciłem więc ją mocno za uda, żeby nie mogła się nieświadomie wyrywać w tych przypływach rozkoszy, z całej siły przycisnąłem twarz w jej dupę. Mój nos dotykał jej drugiej dziurki, a ja dostałem się językiem i ustami do jej cipki ssąc i liżąc ją jak najdroższą mi rzecz. Karolina jęczała już bardzo głośno i ręce zaciskała w pięści, szukając jednocześnie czegoś co mogłaby złapać. Ostatkiem tchu powiedziała - wsadź mi go, błagam...
    
    Obrazy tamtego dnia migały mi pod zamkniętymi powiekami, a ja trzepałem ...
    ... zapominając o całym świecie, tym co było i tym co będzie chcąc się jedynie spuścić i rozpłynąć w błogości. Czułem jak jajka podchodzą mi do góry i z całych sił wypluwają miliony plemników na stół. Orgazm... Taaaak... Molly... Widzę jej twarz. Młodą, doskonałą, niewinną, śliczną... Duże usta... Pełne piersi... Blond włosy... Rusałka... Tak... Jestem cały spocony i rozgrzany. Strzepuję resztki spermy na podłogę. Powoli wraca mi świadomość. Patrzę na swojego kutasa i jestem z niego dumny. Dobrze się spisałeś. Dochodzi do mnie, że w chwili największej rozkoszy moje myśli skupiły się nie na mojej narzeczonej, a nastoletniej sąsiadce. Dziwne. Mimo to czułem się całkowicie zrelaksowany. Podszedłem do balkonu by wpuścić do tej jaskini grzechu trochę ożywczego powietrza. Odsunąłem firankę i... ujrzałem ją. Stała po drugiej stronie płotu obok mojej furtki. Widziałem ją w poświacie lampy na tle resztek promieni słonecznych. Resztek promieni... resztek... było już praktycznie ciemno! To znaczyło jedno. Widziała mnie. Przecież włączyłem światło w salonie, więc stojąc tak blisko, musiała to wszystko widzieć. Boże, ona mnie widziała! Ile to trwało? Pięć minut, dziesięć? Patrzyła na mnie. Nie odwracała wzroku. Musiała widzieć, że ja ją widzę. A mimo to nie odchodziła. Molly... 
«1234»