„Zrzucajac skore” cz.2
Data: 29.12.2023,
Kategorie:
Pierwszy raz
Autor: monia_be_be
... mnie bliżej i objął ramieniem, przyciągnął tak mocno do siebie, że musiałam się lekko obrócić, przyciskając do niego swój przód. Objęłam jego talię ramieniem.
Wiedziałam, że tam są, ale byłam tak poruszona tym, co właśnie się wydarzyło, zamroczona, że nie zauważyłam wszystkich ludzi kręcących się po korytarzu, dopóki nie zaczęło się klaskanie, pohukiwanie, a potem ktoś w pobliżu krzyknął - „Tak, kurwa! Szykowna zaorana przez Trucka!”
Zatrzymaliśmy się tak gwałtownie, że aż się zachwiałam i oszołomiona obserwowałam, jak ręka Jake’a przecina powietrze, z wycelowanym w coś długim palcem. Spojrzałam tam, gdzie wskazywał, i zobaczyłam mężczyznę w niestosownym dresie, z bladą twarzą, gdy Jake warknął z wściekłością „Zamknij tą pieprzoną gębę”. Jego usta były częściowo otwarte, kiedy Jake wydał tę komendę, ale zacisnęły się natychmiast bardzo mocno. Jake ponownie ruszył i właśnie wtedy, gdy mieliśmy wyjść przez drzwi na zewnątrz, przeniknęło mnie, że brawa, pohukiwanie i ten komentarz nie miały na celu gratulowania Jake’owi wygranej w walce. To było gratulacje dla Jake’a zrobienia tego, co robiliśmy w szatni, bo było oczywiste, że wielu to słyszało.
Mój Boże.
„Jake” - szepnęłam jeszcze raz i tym razem było to bardziej drżące.
Pchnął drzwi i rozkazał cicho - „Josie, trzymaj się mnie”.
Nic nie powiedziałam, ale trzymałam się go głównie dlatego, że trzymał mnie tak blisko i był tak zdeterminowany, aby doprowadzić nas tam, dokąd zmierzaliśmy, że nie miałam wyboru. ...
... Dotarliśmy do jego pickupa. Zapiszczał przy zamkach i wsadził mnie, zanim zdążyłam mrugnąć. Drżącymi rękami zapięłam pasy, kiedy wrzucił swoją torbę do tyłu i usiadł za kierownicą.
„Mój samochód jest tutaj” - powiedziałam mu coś, co musiał wiedzieć.
Spojrzał na mnie, przekręcając kluczyk w stacyjce. – „Przyjdziemy po niego jutro, Słonko.”
Jutro? Nie pytałam. Był zajęty wycofywaniem się z parkingu tym swoim potwornym pojazdem i pomyślałam, że jego uwaga powinna skupić się na tym. Spojrzałam przez przednią szybę, kiedy ruszyliśmy do przodu. Dopiero gdy byliśmy w drodze, wracając do Magdalene, zauważyłam, że trzymał telefon w dłoni. Zauważyłam to dopiero wtedy, gdy usłyszałam, jak Jake mówi i spojrzałam w jego stronę.
„Con?” - potem pauza - „Tak, synu” - kolejna pauza - „Tak, wygrałem. Jutro wam o tym opowiem. Posłuchaj, nie będę dziś w domu na noc”.
Gwałtownie wzięłam wdech i zobaczyłam, jak Jake rzucił spojrzenie w moją stronę, a potem z powrotem na drogę i mówił dalej. - „Godzina policyjna jest bez zmian, kolego. Czynisz dziś honory opieki nad rodzeństwem. Nie zawiedź mnie” - milczał przez chwilę, a potem - „Dobra, Con. Do zobaczenia jutro.”
Słyszałam, jak się rozłącza, po czym stwierdziłam - „Jake, musimy porozmawiać”.
„Porozmawiamy, jak będziesz w domu, Josie.”
„Myślę, że powinniśmy porozmawiać teraz.”
Rzucony przez niego telefon komórkowy, zaklekotał o konsolę. Jake złapał mnie za rękę i przyciągnął tak, że spoczywała na jego twardym udzie. Następnie ...