1. Przyszywana siostra (II)


    Data: 07.01.2024, Kategorie: Incest Romantyczne sexting, sexual fiction, Autor: darjim

    Przez chwilę zastanawiałem się co to za dzień. Aha... Piąty lutego, niedziela. Od piątkowego wieczora znajdowałem się jakby w innym wymiarze, innym świecie. Może nawet w bajce. Od piątku wszystko było inne. I takie jakby wspanialsze. Sonia i ja. Ja i Sonia. Tutaj i teraz...
    
    Ale z drugiej strony cały ten czas skojarzył mi się ze swego rodzaju "chwilami kradzionej miłości". Czułem się trochę jak złodziej. Właśnie ukradłem Sonię nam wszystkim. Nawet sobie. Kuźwa, co ja pieprzę bez sensu...
    
    Tak szczęśliwego swego ryja dawno nie widziałem. Promieniałem szczęściem i jaśniałem nim. Widziałem to dokładnie, patrząc na swe odbicie w lustrze.
    
    Odprawiłem już codzienny rytuał: prysznic, golenie, mycie zębów...
    
    Mimo tego, co się działo za oknem, to był jeden z najpiękniejszych poranków mego życia od czasu, gdy rozstaliśmy się z Magdą.
    
    A Sonia...
    
    O wilku mowa...
    
    Właśnie weszła do łazienki.
    
    - Ojej, myślałam, że tylko baby siedzą tak długo w łazience - odezwała się.
    
    Podeszła do mnie, objęła od tyłu i oparła policzek o moją łopatkę. Jej prawa ręka zsunęła się w dół i zamknęła na moim członku. Wzrok wbiła w lustro.
    
    - Fajnie razem wyglądamy - stwierdziła – noo... ja może trochę mniej - dodała samokrytycznie.
    
    - Nie jest tak źle - podtrzymałem ją na duchu.
    
    Sonia przywarła do moich pleców. Nadal zaciskała pięść na moim małym. Schwyciła go mocniej i zaczęła poruszać.
    
    - Tak to robiłeś za dawnych czasów? - spytała z diabolicznym uśmiechem.
    
    - Troszkę ...
    ... delikatniej, ale... - zamknąłem oczy poddając się pieszczocie.
    
    To było niesamowite.
    
    - Myślałeś wtedy o mnie?
    
    - Często...
    
    - Jak często?
    
    - Bardzo, bardzo często - odpowiadałem jak w transie.
    
    Nagle przerwała ale nie wypuściła go z dłoni.
    
    - Czy pomyślałbyś, że tak się stanie z nami, jak dziś?
    
    Pokręciłem przecząco głową. W życiu bym nie pomyślał. Marzyć, owszem marzyłem kiedyś, ale nie było to natrętne, ale żeby przenieść te marzenia do rzeczywistości, to nie.
    
    - Do tej pory nie mogę uwierzyć... może to bajka?
    
    - Jesteśmy jak najbardziej realni, ale masz rację, bo jest bajkowo...
    
    - Boję się, że ta bajka nie skończy się happy endem...
    
    - Ale ty jesteś katastroficzny z samego rana - żachnęła się.
    
    Odsunęła się lekko ode mnie.
    
    - Idź już, wezmę prysznic...
    
    Zegar wskazywał 7:15.
    
    Siedziałem na kanapie przeglądając jakieś kolorowe czasopismo. Dla przyzwoitości założyłem slipy.
    
    Sonia wyszła z łazienki otulona największym ręcznikiem jaki miałem. Stanęła przede mną. Ja wstałem. Zrobiłem dwa kroki i obrót i już stanąłem za jej plecami. Odgarnąłem włosy Sonii i zacząłem całować jej kark i ramię. Przygarnąłem ją do siebie.
    
    - Co z nami dalej będzie? - spytałem
    
    - Nie wiem - odparła.
    
    Wyciągnęła w górę lewą rękę.
    
    - Właściwie to mógłby się teraz zatrzymać czas, właśnie w tej chwili - mówiła dalej - ty i ja w ten lutowy poranek... szczerze mówiąc nie chcę wracać do rzeczywistości... to znaczy: wróciłabym tylko na chwilę, po Wiki, a potem tu wróciła... ...
«1234...»