1. Wielkanocne obyczaje. Marta i strażacy (II)


    Data: 19.01.2024, Kategorie: pończochy, wielkanoc, obyczaje, mundur, Brutalny sex Autor: historyczka

    ... nauczycielka podniosła jeszcze większe larum:
    
    - Ach nie… Antosiu… cóżże czynisz…
    
    Lecz teraz już nawet wołami nie odciągnąłby hożego junaka. Wkrótce sięgnął przemoczonych majtek.
    
    - Nie… nie… proszę… Antku… tak nie można…
    
    Historyczka udawała, że próbuje się wyrwać, ale potężny uścisk Mieczysława, trzymającego za nadgarstki, nie rokował najmniejszych szans powodzenia.
    
    - No młody… opowiadaj! Nasza paniusia ma mokro między nogami?
    
    - Jak panu nie wstyd… – wzdychała ku niebu upokorzona belferka.
    
    - Wstyd to by mi był, jakbym jej dobrze nie zmoczył! Co młody? Badasz tę kuciapkę?
    
    Antek, pośpieszony przez druha, przesunął palcem po mokrej koronce stringów.
    
    - Ano… przemoczone te majteczki na fest! – Wypowiadał, jakby z podziwem, gdy odważywszy się, suwał wzdłuż szparki po materiale.
    
    Nawet nie wiedział, jak sporą przyjemność sprawiało to kobiecie.
    
    - Ale jak mówiłem, że masz sprawdzać? Organoleptycznie! Pchaj tam jęzor!
    
    Marta miło się zaskoczyła, gdy pod spódniczką pojawiła się głowa byłego ucznia. Poczuła jak nieśmiało i delikatnie jego język przesuwa się przez materiał po cipce.
    
    - Achh… ach… – wzdychała.
    
    - I co młody? Smakuje nauczycielska psitka?
    
    Antoś wstydliwie coś zabełgotał.
    
    - No to teraz odsuń się! Moja kolej!
    
    Kobieta znów protestowała, gdy pod jej spódnicą pojawiła się głowa, tym razem starego strażaka.
    
    - E! Młody! Ty ją przez majtki lizałeś? Nawet dobrze nie zobaczyłeś jak wygląda pipka? To teraz przyglądaj się!
    
    Szybkim ...
    ... ruchem odsunął stringi na bok.
    
    Zażenowana nauczycielka nawet nie wiedziała jak zaprotestować. Jedynie szeptała:
    
    - Nie… nie… – śledząc wzrok młodego, skierowany pod jej kieckę.
    
    - Co się tak gapisz? Pewnie żeś pierwszy raz w życiu zobaczył babską kuciapkę? To teraz patrz…
    
    Stary przejechał językiem nachalnie po całej długości szparki.
    
    - Ach! – zakrzyknęła Marta. Fala ciepła przeszła jej całe ciało.
    
    Miecio lizał zachłannie i szybko, jak kot pijący mleko.
    
    - Aaaa… aaaaa… – nauczycielka pojękiwała.
    
    Strażak wprzódy lizał po wierzchu, tak, jakby chciał wchłonąć całą wilgoć, potem, stopniowo, zaczął zagłębiać się coraz bardziej w rowek, przyprawiając nauczycielkę o dreszcze.
    
    - Aaaaa… achhh! – postękiwała zrazu cicho, lecz im głębiej w sobie czuła ozór mężczyzny, tym głośniej pojękiwała. – Aaaaa! Aaaaaa!
    
    Nie spodziewała się, że aż tak dogłębnie wniknie w nią język Mieczysława. Zaczęła wić się, jak w transie.
    
    Podniecony pożarnik wreszcie odstąpił, ale myliłby się ten, kto uznałby, że wyciągnięcie głowy spod spódnicy, oznacza danie spokoju.
    
    - Paniusiu… w naszej robocie najważniejsza jest praca pompy, ale, żeby pompowała, napierw trza zassać! To do dzieła!
    
    Nim spostrzegła się, już, przywiedziona krzepką dłonią Mietka, którą bezpardonowo chwycił ją za kark, klęczała przed strażakami na podłodze. Zaskoczona, nie była w stanie wydusić z siebie słowa, jedynie rozdziawiła usta ze zdumienia, zorientowawszy się, że Mietek rozsuwa rozporek.
    
    - Zobacz pani ...
«12...8910...»