Pan śmieszek
Data: 20.01.2024,
Kategorie:
Bi
Autor: pornomaniaczka
... skrzyżowane dłonie i aniołek.
Tomek był czerwony jak burak, uśmiech nie mógł zejść z jego twarzy, a wystylizowana grzywka zasłoniła mu oczy. Podszedł do przywiązanego, i tylko lekko się szamocącego Pana Śmieszka, szepnął do dziewczyn, szczerząc się od ucha do ucha:
- Chyba skisnę!
A potem przykucnął i chwytając dłońmi nogawki spodenek sąsiada, zsunął je w dół, razem z czerwonymi slipkami, które sąsiad miał pod spodem.
Duża, giętka jeszcze pyta, piękna jak cała reszta ciała tego dupka, wyskoczyła jak niespodzianka z pudełka.
Ta niespodzianka bardzo się wszystkim spodobała.
Jej rozmiar wyraźnie przekraczał normę europejską, a kształt przypominał wielką, grubaśną pigułę.
Magda pogłaskała ją delikatnie palcami, Gośka też musiała dotknąć. Ale to do Tomka - dziewiętnastoletniego studenta pierwszego roku polonistyki należał decydujący ruch.
Tomasz odgarnął z oczu swoją wystylizowaną grzywkę, klęknął u stóp Pana Śmieszka, i nie przestając się rumienić i cieszyć, ujął tę wielką pytę jedną dłonią i delikatnie stymulując do całkowitego stwardnienia, objął ją ustami i przez moment, nie przerywając ruchów dłonią, pieścił jej czubek wargami i językiem.
Po krótkiej chwili piguła Pana Śmieszka jeszcze urosła, stwardniała i wyprężyła się, ukazując całą swoją potęgę.
Był to duży, gruby kutas, mocno wygięty ku górze, uwieńczony u dołu niewielkimi, starannie wydepilowanymi jajami.
Teraz Tomek wsunął go głębiej do ust i zaczął nimi pracować.
Bardzo szybko ...
... złapał odpowiedni rytm, czym zaimponował dziewczętom.
Robił to z wielką gracją, jakby od niechcenia, ssąc, liżąc i pieszcząc tego wielkiego gnata, i pomagając sobie dłonią, która w tym samym czasie rytmicznie go masturbowała, idealnie synchronizując się z ustami.
Byczek zaczął postękiwać i pojękiwać bo – jak przyznały potem dziewczyny, wątpią, aby jego żoneczka na szpileczkach, kiedykolwiek zrobiła mu lepszego loda, niż Tomek.
Ostatnie ruchy dłoni Tomka przypominały ostre szarpnięcia – Pan Śmieszek naprężył się, jęknął przeciągle tym swoim ciotowatym, irytującym głosem ( wypluł przy tym swój knebel ), a potem, kiedy Tomek uwolnił z ust jego czerwoną, gorącą, wygiętą w górę kolbę, trysnął z niej naprawdę porządnie – raz – wysoko jak z katapulty ( to był naprawdę ostry strzał ), drugi raz – nieco niżej, ale równie obficie, i trzeci raz – tym razem gęsta, biała galareta wypłynęła z jego pały jak woda z kranu, i popłynęła po kościstych palcach Tomka.
Tomek wytarł dłoń o zsunięte do kolan lycrowe spodnie sąsiada, a potem przetarł dłonią spocone czoło. Spisał się na medal.
Czujna Gośka kontrolowała sytuację i ruchem dłoni, kazała koledze szybko się ulotnić.
Tomek po cichutku uchylił drzwi i się zwinął.
Wtedy wreszcie dziewczyny zdjęły z głowy ich sąsiada zakupową torbę.
Koleś był czerwony, ale wyraźnie zrelaksowany. Powitał je swoim typowym śmiechem, a potem powiedział:
- Może i jesteście wariatkami, ale naprawdę znacie się na rzeczy!
- A teraz posłuchaj – ...