1. Szczęśliwy dzień


    Data: 24.01.2024, Kategorie: Geje Autor: zuerzeczy

    ... odparłem trochę speszony. Jeszcze mi tu wpierdoli i tyle będę miał zabawy.
    
    -Tak się na mnie gapisz – wyjaśnił.
    
    Nastał moment ciszy. Powinienem się zbierać, ale po pierwsze był fajny, a po drugie ja napalony. I tak już wiedział, że jestem gejem więc co mi szkodziło spróbować?
    
    -Mógłbym ci obciągnąć – rzuciłem i od razu pożałowałem, no ale słowa już poszły. Pełne jaja zmuszają nas do robienia niewiarygodnych głupot.
    
    Na szczęście, parsknął śmiechem, raczej nie zamierzał mnie bić.
    
    -Nie no, pojebało cię – powiedział – Ja nie jestem pedałem.
    
    -Nie szkodzi, nawet lepiej. Tacy jak ty są spoko.
    
    Przyglądał mi się jak wariatowi. Wyciągnął komórkę, sprawdził coś i zaraz schował. Wyglądał jakby miał mi stamtąd spierdolić, chyba trochę się bał.
    
    -Możesz mi zwalić – zgodził się w końcu, a mi momentalnie kutas stanął na baczność.
    
    -Zajebiście!
    
    -Ale nie tutaj, bo ktoś może iść i będzie przypał. Chodź tam – wskazał gdzieś, chuj wie gdzie.
    
    -Prowadź.
    
    Wziąłem rower i poszliśmy, po drodze cośtam pogadaliśmy żeby nie było, a ja czułem że zaraz mi rozsadzi bokserki.
    
    -Często tak obciągasz typom na ulicy?
    
    -Nigdy, to pierwszy raz – odparłem zgodnie z prawdą. Nie posiadałem się ze szczęścia. Taki koleś mi się trafił, jak w jakimś pornolu! Już sobie wyobrażałem jego kutasa. O matko, jak zajebiście!
    
    Zaprowadził mnie w jakiś dziki zagajnik. Wśród krzaków i niewielkich drzewek owocowych było sporo cienia i coś w rodzaju „bazy”. Była stara kanapa, stosy opon na ...
    ... których pewnie się siedziało wieczorami, mnóstwo petów i w chuj pustych butelek. Niezły syf.
    
    -Siadaj – nakazał i sam też rozsiadł się na kanapie. Niepewnie usiadłem obok niego, nadal nie od końca wierząc, że to wszystko się dzieje. A może mnie wkręca i zaraz skroi mi rower? Z bliska koleś pachniał jakimiś perfumami z rodzaju puma albo lacoste, twardy, męski zapach. Na szyi miał zawieszony srebrny łańcuch.
    
    Dres wyciągnął swój telefon i coś wklepał. Zerknąłem mu przez ramię – odpalił sobie pornola. Jakaś cycata laska i typ z dużym kutasem nieźle się zabawiali. Baba jęczała i brała kutasa po mistrzowsku. Dres obserwował to i aż się oblizał.
    
    -No dawaj – zachęcił.
    
    Powoli wyciągnąłem rękę i położyłem mu na dresie. Coś tam już się działo, wyczułem w miarę twardy kształt. O kurwa. Nie protestował, kiedy go obmacałem więc trochę ośmielony wsunąłem łapę pod jego dres, a po chwili pod bokserki. Pomógł mi i wyjął kutasa na wierzch. Był spory, gruby. Zajebisty.
    
    Zacząłem powoli walić mu konia, a on podziwiał jak aktorce na pornolu latają cycki. W górę, dół, górę, dół. Jęczała coraz głośniej, ujeżdżając faceta w pozycji na jeźdźca.
    
    Tymczasem kutas dresa zrobił się mokry. Jeździłem po nim ręką coraz szybciej, ściskałem, gładziłem główkę, słowem – robiłem co mogłem, żeby było mu dobrze. W końcu zamknął oczy i zaczął sapać, a pornol leciał dalej, tyle że telefon położył na kanapie i już nie oglądał. Były tylko jęki tej kobiety i moja łapa na fiucie dresa.
    
    -Mmm… dawaj szybciej. ...
«1234...8»