1. Przylapany przez matke 4/25


    Data: 27.01.2024, Kategorie: Masturbacja Autor: Lucjusz

    Rozdział IVKtórejś nocy zachciało mi się siku, a może nie tylko siku, w każdym razie wylądowałem w końcu na obrzeżu wanny, siedząc przodem do łazienkowych drzwi i zacząłem walić konia. Drzwi nie domykałem, żeby nie robić hałasu. Siedziałem wyprężony i wygięty do tyłu, opierając się drugą ręką o tył wanny. No i przeżywałem swoje pięć minut. Miałem zamknięte oczy, a w nich obraz matki. W którymś momencie coś mnie rozproszyło, otwieram oczy i... nadal widzę matkę, ale ona stoi teraz realnie w otwartych drzwiach łazienki i ma taki wyraz twarzy, którego nigdy nie zapomnę, ale i nigdy nie dam rady opisać. Rozbawienie, zdziwienie, przerażenie, otwarte usta, wszystko w jednym. Zerwałem się jak oparzony, szukam jakiegoś ręcznika, matka coś głośno szepcze, gestykuluje, jeszcze do tego w zamieszaniu trąciła mi penisa ręką.Matka znika w ich pokoju, ja w swoim, zapomniałem o niedokończonym koniu, ale szybko tej nocy nie zasnąłem. Myślałem o tym, co będzie rano.Rano stoimy obok siebie w kuchni, oparci tyłem o blat, i zastanawiamy się, które pierwsze coś powie. Spogląda na mnie co chwila z zakłopotaniem. Ja miałem wzrok wbity w podłogę.Nie przepraszałem za to, co stało się w nocy. Byłem nauczony nie przepraszać z byle powodu, tylko najpierw sprawę omówić, wyjaśnić. Ale co tu wyjaśniać? Przekroczyliśmy Rubikon. Już więcej nie będę jej dzieckiem. Odtąd jej syn stał się młodocianym mężczyzną. Kimś zupełnie innym. Skok w nową rzeczywistość, zapewne równie ciekawą, ale moje dzieciństwo właśnie ...
    ... się skończyło. To już będzie nowa matka i nowy syn, z nowymi relacjami. Skończył się pewien etap w moim życiu. A ja nie lubię zmian gwałtownych, a tym bardziej nieoczekiwanych. Nie byłem na to przygotowany. Czułem się, jakbym wiele stracił, a nowe będę dopiero budować. Na razie pustka, jakby odarto mnie, nie wiem z czego, i nic nie zostawiono. Wstaje nowy dzień, pierwszy dzień z reszty mojego nowego życia i minie trochę czasu, zanim je sobie na nowo urządzę. I wcale nie wiem, czy będzie tak samo fajnie jak poprzednio. Na razie świat mocno się oddalił ode mnie. Będę go musiał dopiero na nowo oswoić.„Muszę z tobą porozmawiać, albo może lepiej ciotka..., chociaż nie, to nie jest dobry pomysł, ciotka by ciebie...” – znów krótka chwila wahania i w końcu wybrnęła – „...wiesz, jacy są psycholodzy”. Tak, wiedziałem, to znaczy ona nie wiedziała, co ja wiedziałem, że wiem. Mniej więcej w tym czasie, kiedy już nie dało się ukrywać mojego dojrzewania wystającego spod pościeli czy bokserek i przytulasy z mamą ustały definitywnie, zaczęły się „bardzo ciepłe” pożegnania z ciotką i zawsze jakoś tak niechcący wykombinowaliśmy, że któreś musiało na przykład po coś wrócić do pokoju albo skoczyć do toalety i w tym całym zamieszaniu w naszym ciasnym mieszkanku miałem zawsze swoje dziesięć sekund sam na sam z ciotką i jej coraz bardziej dziwnymi przytulaskami i „cmokami” prawie koło ust. Do tego zawsze obejmowała mnie w biodrach i potrząsała ze śmiechem.No dobra, w końcu przeleciałem siostrę swojej ...
«123»