1. Formula


    Data: 25.10.2019, Kategorie: Inne, Autor: mika kamaka

    ... błyskawicznie i wykonał jakiś dziwny taniec, w wyniku którego napastnik padł na plecy z rozkwaszonym nosem, wypuszczając broń z dłoni.- Mówiłem ci do kurwy nędzy, że nie mam tego! – Usiadł mężczyźnie na klatce piersiowej dociskając ramieniem gardło. – Powiedz swoim zwierzchnikom, że przekazanie nastąpiło na dworcu, a przesyłka została odebrana. Dziewczyna była tylko elementem odwrócenia uwagi. Zrozumiałeś?! Wiedzieliśmy, że mnie śledzicie! Już po wszystkim, teraz rozmawiajcie z nowymi właścicielami formuły. Moja praca skończona!Zszedł z oszołomionego, zakrwawionego i lekko przyduszonego faceta, zgarnął z chodnika jego pistolet i wygrzebał z kieszeni moje pióro.- Chodź. – Wyciągnął do mnie dłoń.I poszliśmy, a właściwie znów pobiegliśmy.Po kwadransie jechaliśmy już autem w ciszy, uspokajając rozdygotane emocje.Przynajmniej moje dygotały jak w febrze.- Byłaś bardzo dzielna – stwierdził po prawie godzinie milczenia, patrząc przez przednią szybę. – Jestem wściekły, że naraziłem cię na takie niebezpieczeństwo. To nie miało tak wyglądać! Mogło ci się coś przeze mnie stać! Kurwa mać!!!- Feliksie. – Musiałam mu wyjaśnić co czuję. Nie chciałam by czuł się winny. – To była najbardziej emocjonująca przygoda w moim życiu!Dziękuję za wyrzuty sumienia, ale są kompletnie nie potrzebne! Było super, a nawet lepiej!Widziałam zdziwienie w jego oczach, gdy odwrócił spojrzenie na mnie. Zdziwienie i niedowierzanie.- Nie jestem wariatką. – Wyjaśniałam mu dalej. – Ostatnie dwa dni były ...
    ... najwspanialszymi w moim życiu i dziękuję ci za nie. – Nie potrafiłam zgasić gorliwego tonu w głosie. – Jesteś… moim spóźnionym prezentem Bożonarodzeniowym! – nie umiałam wymyślić nic mądrzejszego.Nic nie mówił, tylko spoglądał na mnie jak na kosmitkę, ledwo pilnując drogi.W nocy dojechaliśmy pod mój blok. Pożegnaliśmy się mokrym całusem i bez słów wysiedliśmy z auta. Wzięłam tylko torebkę, olewając zawartość bagażnika. Feliks ujął moją twarz w dłonie, pocałował jakby mówił, że mnie kocha, albo żegna na zawsze i… odszedł.Zostawił mi w ręce kluczyki od samochodu i bolesny głód jego obecności.Nie potrafiłam zapanować nad łzami wyciskającymi mi się z oczu. Szłam i ryczałam.W mieszkaniu położyłam się na kanapie. Było mi dziwnie pusto, cicho i samotnie.Umyłam się i przeniosłam do łóżka.Rano do pracy, to już za kilka godzin.Po przebudzeniu, zobaczyłam w lustrze zmęczoną twarz z opuchniętymi oczami.Zamaskowałam się makijażem i pojechałam do firmy.Tego i następnego dnia życie toczyło się obok mnie.Skupiłam się na tęsknocie i własnym cierpieniu.Masochistka.Chciałam zadzwonić do Feliksa, ale co miała bym mu powiedzieć?Że tęsknię?A jeśli on nie tęskni?W środę rano obudziło mnie olśnienie.Nie będę dzwonić, zrobię coś innego.- Poproszę o urlop. – Podsunęłam wypisany wniosek Andrzejowi, mojemu szefowi. – Wiem, że to tak nagle, ale…- Rozumiem. – Przerwał mi Andrzej. – Widzę, że coś się z tobą dzieje. Idź i wróć poskładana do kupy.Podpisał mój papierek i oddał mi go, pochylając się znów nad papierami.Przed ...