Układ, cz. 1
Data: 30.01.2024,
Kategorie:
Anal
Hardcore,
Laski
Oral
Sex grupowy
Brutalny sex
Autor: pornomaniaczka
... Poza ich rodzicami.
#
Nasza grupa przyjechał najwcześniej. I pewnie dlatego spokojnie zjedliśmy smaczny, obfity obiad i wylegiwaliśmy się w ciszy w pokojach przy otwartych drzwiach balkonowych, a potem nad jeziorem. Plaża nie była zbyt duża, ale wystarczająca na potrzeby mieszkańców ośrodka i nawet zadbana.
Drugiego dnia odbywał się wieczorek zapoznawczy. Jakieś dwie godziny po kolacji stołówka przybrała zupełnie inny wygląd. Wszyscy znali plan pobytu, więc panie zabrały trochę ciuchów, wiedząc o takich atrakcjach. Czas do wieczorku większość kobiet poświęciła na przygotowania. Jakimś cudem udało się pomieścić prawie 90 osób przy 6-osobowych stołach w stołówce, a obszerny taras służył za miejsce do tańca. W pomieszczeniu zaczęła panować duchota, więc wszystkie drzwi prowadzące na taras zostały otwarte. Tam za konsoletą stał didżej, tam ustawiono bar, więc spragnieni darmowego alkoholu i tańczący więcej czasu spędzali na tarasie.
Kierowniczka zaskoczyła nas. Miejsce do tańca zostało dobrze oświetlone, w kilku miejscach ustawiono świece w specjalnych kloszach i nagle taras zmienił klimat na znacznie bardziej przytulny, prawie intymny. Nawet krzyki pierwszych podchmielonych gości nie raziły. Wraz z mężem nie jesteśmy jeszcze zbyt starzy, od kilku lat po trzydziestce, ale to znacznie starsi od nas byli najbardziej aktywni. I w tańcach, i przy barze.
Kierowniczka zachwalała jakieś miejscowe wino, które wszyscy degustowaliśmy. Wino o intrygującym owocowym smaku, ...
... według mnie niepotrzebnie doprawione spirytusem, ale szefowa ośrodka wiedziała, co robi. Dwie duże szklane bańki, wypełnione po brzegi, zostały opróżnione jeszcze na długo przed końcem imprezy. Chłopak obsługujący część bufetu z darmowymi alkoholami, aż do wyczerpania zapasów nie miał chwili przerwy. Też wysłałam męża po dolewkę, jednak swój napój sączyłam do końca zabawy. Przynajmniej tak mi się wydaje. Na każdym stole stały jeszcze dwie półlitrowe butelki. Też wliczone w koszt imprezy. Na jedzenie nikt się specjalnie nie rzucał. Ale na darmowy alkohol... Jak spragniony turysta na pustyni, który po dwóch dniach wędrówki bez kropli wody nagle widzi źródełko.
Z niesmakiem przyglądałam się tej przepychance przy barze.
#
– Mariolka, gdyby ludzie byli bardziej pijani, to tam doszłoby do bójek – z rozbawieniem, obserwując długą kolejkę, mruknął do mnie Jurek, mój mąż. Ruchem podbródka wskazał miejsce obserwacji.
– O tak, mało kto umie bawić się bez alkoholu – potwierdziła Regina, nasza sąsiadka przy stoliku.
Jej mąż, Stefan, solidnie zbudowany mężczyzna z brzuszkiem i siwą, bujną czupryną, w milczeniu pokiwał głową. Z kpiącym uśmiechem przyglądał się kolejce prawie walczącej o darmowe, podrasowane wino.
– Jest tyle możliwości świetnej zabawy bez wspomagania – z uśmiechem mrugnął do żony. Renia pokiwała głową. Nieznacznie uśmiechnęła się.
Oboje prawdopodobnie dobiegali 50. Prawdopodobnie, bo o ile Stefan wyglądał naturalnie, Renia starała się strojem, kosmetykami ...