Przylapany przez matke 16/25
Data: 09.02.2024,
Kategorie:
Masturbacja
Autor: Lucjusz
... zostawić i przestać się interesować erotycznymi sprawami. Można potrzymać na kolanach, ale bez żadnych akcji. Ma się poczuć bezpiecznie, a potem zniecierpliwiona i wtedy zacznie się sama pchać pod łapska.„To jednak nie chcę wiedzieć, co dalej. Boże, co to za facetowskie teksty! Jak można tak manipulować dziewczętami!” – matka nie kryła oburzenia.No to mówię jej, bo nie wiem, jak mam ją w końcu traktować. Czy oprócz tego, że jest moją matką, to teraz ma być dla mnie dodatkowo kumpelą czy kochanką?„Może jednak traktuj mnie jak instruktorkę?” – zaproponowała.„Nie, mamo, za duże emocje”.„No to z dwojga złego wolę już to drugie, czyli kochanką. Ale taką delikatną kochanką, żebyś za dużo o mnie nie wiedział. Wolę ciebie tak popchnąć, żebyś dalej sam się nauczył”.„Ale jak mi zaczęłaś sama robić, to było coś fantastycznego, nowy rodzaj doznań. Czy na początku przy dziewczynie też mogę się onanizować? Bo w sumie to fajne” – robię z siebie głupka, na szczęście matka nie widzi dryfu, bo jeszcze nie doszła do równowagi po tym, jak się zaczęła oburzać na... w sumie ojca. A mnie chodziło tylko o to, by wrócić do wydarzeń minionej nocy.„Nie!” – słyszę, jak matka z całą naiwną szczerością mi klaruje: „Przy kimś masz to inaczej robić, normalnie, jestem przeciwniczką takich zabaw, onanizować się możesz, jeśli jeszcze musisz, tylko przy mnie”. (Mamo, jak ja cię... kocham).Więc uspokajam: „I tu się z tobą zgodzę, mamo. Nie martw się, jak się przy tobie onanizuję, to jest to coś zupełnie ...
... innego. Boczna linia erotyki, niesamowite uzupełnienie. Chcę to przy tobie robić niezależnie od normalnych zabaw z dziewczynami” – nie wiem, czy trochę nie przeginam, ale wolę ją postraszyć, bo wtedy lepiej łapie klimaty.„No w sumie już coraz rzadziej” – dodałem, by ją wyciszyć, bo wróciliśmy już w temat.„Na szczęście coraz rzadziej” – matka sama zaczyna się uspokajać.„Ale zrobisz mi to do końca? Przynajmniej raz?” – uznałem, że nadeszła odpowiednia pora na finalizowanie tego całego misternego dryfu. Zresztą spodziewała się, że będziemy o tym mówić. Przypomniałem jej, że tak nie do końca było fajnie, gdy opuściła pokój przed moim wytryskiem, gdy robiłem to przy niej pierwszy raz oficjalnie. I mówię, że ten „pierwszy raz” (z kolejnych „pierwszy razów” zresztą), że ten pierwszy raz, gdy kobieta mnie ejakuluje (tak, z premedytacją użyłem słowa z podręcznika) też chciałbym przeżyć z nią. Przecież to w sumie nic takiego, a nie chcę, żeby kojarzyło mi się z jakąś przypadkową laską, z którą nie wiadomo, czy potem będę.Co miała robić? Na taką argumentację! Gdy synuś napomyka między wierszami o poważnych związkach? No..., jestem bardzo odpowiedzialny.„Chyba będę musiała...” – mówi zrezygnowana. Ale jakoś z twarzy nie była specjalnie zmartwiona. I zaraz dodaje, chyba żeby się samej sobie usprawiedliwić: „Tak, wtedy to by była boczna droga, jeszcze byś sobie coś utrwalił, faktycznie to byłby błąd, gdybyś nie był tej dziewczyny pewny. Ech, co robić...”.Stoimy daleko od brzegu, ale się ...