1. Pani Beata i chlopak corki


    Data: 11.02.2024, Kategorie: Mamuśki Autor: Marcel

    To był rodzinny grill. Kasia go zaprosiła, a Pani Beata obawiała się ich spotkania. Po tym co wydarzyło się w domku nad jeziorem, bała się spojrzeć mu w oczy. Nie porozmawiali o tym, a minął tydzień. Uznała, że może zapomną o całej sprawie, że jakoś to będzie. On jednak nie zapomniał. Pragnął jej całej i pragnął jak niczego innego na świecie.Złapał ją samą w kuchni. Miała na sobie tylko czerwoną sukienkę w kwiaty z dużym dekoltem. Ledwo sięgała jej do kolan. Kroiła ciasto, które za chwilę miała zanieść na dwór, gdzie wszyscy dobrze się bawili przy wódce i karkówce. Michał zaszedł ją od tyłu i objął w pasie. Po chwili poczuła, że jego ręka wędruje pod jej sukienkę i dotyka prawego pośladka. Uznała to za przyjemne, ale zrugała go.– Co ty sobie wyobrażasz?!– Pragnę Panią. Nie mogę przestać myśleć o tym, co robiliśmy tamtej nocy, o pani nagich piersiach, o cudownych pośladkach...Chciała mu się wyrwać, ale był silniejszy. Położył dłoń na jej kroczu i zaczął delikatnie masować. Drugą ręką złapał ją za związane w kitkę włosy i odchylił głowę. Pocałował namiętnie kark. Nie umiała się przed tym bronić. To było zbyt przyjemne. Pozwoliła mu na to, sama nie wiedząc właściwie dlaczego. To było głupie i naiwne. Może to sprawka tego, że już dawno nie bawiła się z mężem, igraszki zeszły na daleki plan. A tutaj pojawił się on. Napalony i żądny jej ciała młodzieniec. Jurny i silny samiec alfa, który chciał dobrać się do dojrzałej samicy.Jego palec ominął cienki materiał majtek i zanurkował w ...
    ... jej cipce. Na pewno od razu poczuł jaka jest cholernie gorąca i mokra.– Chodź ze mną na górę – wyszeptał.– Nie możemy – powiedziała słabo.– Pocałuję ją tak jak ostatnio. Chodź.– Nie...– Chodź...Poddała mu się. Poszła z nim.Z westchnięciem opadła na miękką sofę, a on od razu przeszedł do działania. Podciągnął jej sukienkę i zabrał się do całowania mokrej pusi. Składał jej nieśpieszne pocałunki, umiejętnie wprowadzał do świata rozkoszy.Starała się o tym nie myśleć. O tym, że była przecież mężatką, matką Kasi, a on był jej chłopakiem. To było złe, chore. Zdradzała swojego męża, a nawet córkę. Ale to było takie dobre...Wbił głębiej swój zwinny język w jej rozgrzane wnętrze. Jego dłonie ścisnęły uda. Jęknęła z rozkoszy i poddała się. Bo przestała nagle być mężatką i matką. Była teraz kobietą, była tylko i wyłącznie napaloną samicą. Jego usta i język cudownie zajmował się jej spragnioną muszelką. Mąż nigdy z nią tego nie robił. Ich igraszki zaczynały się i kończyły na trzydziestosekundowym piesku, po którym Janusz od razu zasypiał. Nawet nie była blisko jakiegokolwiek orgazmu…– O tak... – wysyczała, kiedy uszczypnął ustami łechtaczkę.Potrafił się nią zająć – młody, zdolny chłopak. Ciekawiło ją czy Kasia również doświadcza czegoś takiego. Pomyślała, że na pewno. Położyła dłoń na włosach chłopaka i docisnęła go mocniej do siebie. Liż, liż chłoptasiu, odbijało się w jej głowie. A on działał między udami, zachłannie spijając soczki tryskające obficie z muszelki. Czuła, że sprawia mu to ...
«1234»