Wakacje z Gosią
Data: 21.02.2024,
Kategorie:
Nastolatki
Pierwszy raz
delikatnie,
Autor: darjim
... piłeczkę
- Mhmmm... - mruknęła odwracając głowę – tatę... - wyznała po chwili
- I co? I co? - dopytywałem się ciekawie starając się wyobrazić sobie wujka Zdzisia bez majtek
- Nic, wyglądał jak ci w gazecie, ale brzuch miał większy i był bardziej włochaty... Ale się speszył... Następnego dnia mama wzięła mnie na rozmowę o tym, czym się różnią chłopcy i dziewczynki... Ale ptaszka miał ładnego...
Zamilkliśmy. Dobrze się nawet stało, bo w tym momencie nadeszła ciotka. Nie wiem jak by zareagowała na myśl, że rozmawiamy o ptaszku jej męża.
- Ja wychodzę do pracy, a wy najpóźniej o pół do dziesiątej w domu i zamknijcie drzwi - wydała dyspozycje
- Dobrze Mamo...
- Jasne... - odrzekliśmy jednocześnie
Gdy odeszła wróciłem do przerwanego tematu.
- Bardzo bym chciał zobaczyć nagą kobietę - rozmarzyłem się - i może dotknąć jej i pocałować...
- A całowałeś się już kiedyś?
- No, tak... a właściwie, to nie tak na serio... bo tylko zbliżyliśmy usta...
- A chciałbyś?
- Co?! - byłem zszokowany jej propozycją - tu?!
- Tak, tu...
Byliśmy otoczeni z każdej strony żywopłotem, więc nie istniało żadne niebezpieczeństwo, że ktoś nas zobaczy. Niemniej...
- To, co? Chcesz czy nie?
Kiwnąłem głową. Powoli zbliżaliśmy swoje usta. Gośka przekrzywiła głowę w lewą czyli: moją prawą stronę. Ja chciałem zrobić to samo, ale oczywiście pomyliłem kierunki. Szybko jednak skorygowałem swój błąd. Zamknąłem oczy. Po moim grzbiecie wędrowała gorąca stonoga. ...
... Zacząłem lekko drżeć i zupełnie niezrozumiale pocić się nadmiernie. Stonoga tymczasem rozgrzewała się do czerwoności. W ogóle zrobiło się jakoś tak parno i duszno, chociaż panował już wieczorny chłodek.
To było jak uderzenie pioruna, jak zdzielenie obuchem w głowę. Nasze, delikatnie rozchylone wargi wreszcie się zetknęły. Poczułem smak ust Gosi. To nie przesada, gdy ktoś mówi o słodkich wargach. Były słodkie i gorące. Nasze języki po pierwszym nieśmiałym zetknięciu poczynały sobie coraz odważniej, chociaż bez zbytniego szaleństwa.
Nagle rozśpiewały się anielskie chóry, a wtórowały im świerszcze i inne żyjątka w trawie. Reszta odgłosów nocy dopełniała tylko całej symfonii.
Nie wiem jak to możliwe, ale przez ten czas chyba wcale nie oddychałem. Pulsowało mi w głowie. Było mi gorąco. Co rusz przełykałem ślinę, której nagle miałem pełne usta. Bałem się otworzyć usta. Trzymałem je mocno zamknięte, podobnie jak mocno przytulałem Gosię do siebie. Nie chciałem uronić ani jednej kropli z tej chwili.
Jakież to cudowne...
Wreszcie oderwaliśmy się od siebie. Ciężko oboje oddychaliśmy. Łapczywie łapaliśmy powietrze. Teraz gapiliśmy się na swoje stopy.
- I jak? - odezwała się pierwsza
- Ekstra
Tylko tyle byłem zdolny z siebie wydusić. To był mój pierwszy "śliski" pocałunek. Był rewelacyjny. I chociaż powiedziałem niewiele, nie mogłem ukryć w moim głosie zachwytu, podniecenia, oszołomienia i wszystko to było kompletnie pomieszane ze sobą. Typowe "si, si burdello, bum, ...