-
Wakacje z Gosią
Data: 21.02.2024, Kategorie: Nastolatki Pierwszy raz delikatnie, Autor: darjim
... Wyczułem też już jej szparkę. Spojrzałem na Gosię. Nadal miała zamknięte oczy i rozchylone usta. Jedna jej ręka była wczepiona w moje włosy, a drugą masowała swego cycusia. Nie zaprotestowała, gdy wodziłem palcem po jej sromie. Jęczała cichutko. Krótkie "a... a... a..." rozpraszało ciszę. Nie przerywałem pieszczoty. Wodziłem palcem w górę i dół. Korciło mnie, aby wsunąć palec nieco głębiej. Powstrzymałem się jednak. Gosia falowała sama. Już nie były to ruchy całkowicie przez nią kontrolowane. Falowała dość intensywnie. Rzucała się jak ryba w sieci. Mocno trzymała moje włosy. Miałem wrażenie, że wyrwie mi je. Podrzucała energicznie biodrami. Coraz mocniej. - Aaaaaa... aaaaaaaaa... - z jej ust było coraz głośniejsze, aż wreszcie osiągnęło apogeum. Przytuliła mnie mocno do siebie. Mógłbym tak zostać już na zawsze z twarzą przy jej cycusiach. Były zroszone świeżym potem. Śliskie i pachnące ekstazą. Wypuszczałem z ust strumienie ciepłego powietrza na te dwie górki zaróżowione jeszcze bardziej niż były. Nie wiem czy mi się wydawało, ale wokół jej sutek wykwitły jakby pajęcze sieci. - Kocham cię, Gosiu - szeptałem raz po raz... Otworzyłem oczy. Nadal miałem twarz położoną na piersiach Gosi. Ona gładziła moje włosy. Położyłem się równo z nią. - Mama mnie chyba zabije - stwierdziła - Nie bój się, obronię cię... chyba nie zamierzasz jej powiedzieć? - tu już wdarł się lekki niepokój. - Nie, ale ona wie wszystko, a jak nie wie, to się ...
... dowie. Faktycznie. Ciotka miała w sobie wiele z porucznika Colombo. - To... a to była miłość? - spytała po chwili - Tak, to miłość - potwierdziłem Byłem tego pewny jak niczego wcześniej. Przytuleni odliczaliśmy minuty. - Fajna jest... powtórzymy jeszcze? Pocałowałem ją w usta. Do siebie wróciła po piątej rano... Następnej nocy wszystko odbyło się prawie tak samo. Tyle, że tym razem w jej pokoju i byliśmy całkiem rozebrani, gdy opadliśmy na białą pościel. Leżeliśmy naprzeciwko siebie i wodziliśmy rękami po swych ciałach. Nie było już miejsca, które chroniłby pancerz ubrania. W sumie to ja po raz pierwszy rozebrałem się przy Gosi. Nasze pieszczoty były już pewniejsze. Już wiedzieliśmy o sobie więcej niż wczoraj. Bariery i granice były już luźniejsze. Posuwaliśmy się wolno do przodu. A nasze pieszczoty... Przebijała się przez nie delikatność i subtelność o jakie siebie wcale bym nie posądził. Otaczała nas magia. Czułem ją wyraźnie, jak oplata nas swym płaszczem z mgły. Poprowadziłem jej rękę w stronę swego krocza. Dotknęła go ręką i zacisnęła na nim dłoń. Pokazałem jak powinna nią poruszać. Ona patrzyła w dół, wprost na niego. Stał na baczność. Był sztywny i twardy. Ruchy ręki Gosi spowodowały, że jęknąłem. Były delikatne, powolne. Zupełnie inne niż moje dotykanie się i masowanie ręką ptaszka. Teraz trzymała go zaledwie w paluszkach. Niesamowite. - Pocałujesz go? - spytałem - Oszalałeś - prawie krzyknęła i wypuściła z rąk. Moja reakcja była też ...