1. Moja żona i Sławek. 4


    Data: 27.02.2024, Kategorie: Dojrzałe Hardcore, Podglądanie Autor: ---Audi---

    ... zasnęły... o ona do niego...
    
    - Bardzo chętnie się odwdzięczę, nawet teraz Panie...
    
    - Taki jest plan.
    
    I moja wyłuskała jego kutasa i zaczęła obciągać w czasie jazdy.
    
    - Może chociaż staniesz, nie chcę wylądować w rowie z dzieciakami.
    
    - Taki jest plan. Zjechał, stanął normalnie przy drodze...
    
    - Wychodzimy.
    
    Ona wyskoczyła od razu, a Sławek odwrócił się do mnie i powiedział...
    
    - To dla ciebie, abyś wiedział, co teraz jest moje.... i ciało i dusza...
    
    Wyszedł, wziął ja za rękę i przy ulicy, co prawda w polu, przed samochodem, w pełnych światłach, wyciągnął kutasa i stanął w rozkroku. Moja się spojrzała w moja stronę, naśliniła dłoń, klęknęła i zaczęła obciągać. On docisnął jej głowę, potem wyciągnął, pocałował i powiedział... wszystko do gardła... Boże co za piękny widok, i te motyle w brzuchu... Pierwszy raz zupełnie przy mnie, bez wstydu, jakbym nie istniał. A ja, o dziwo, poczułem się jakbym oglądał film, piękny, bo z udziałem mojej ukochanej żony. Wiele uczuć mieszało się w mojej głowie, ale zwyciężało to między nogami. Życie. Kilka przejeżdżających samochodów zatrąbiło, ale na nich to nie robiło wrażenia. Gdy się spuszczał też patrzył się w moją stronę, a moja celowo tak się oblizała, że musiałem widzieć. Marzenie sięgało bruku, ale obraz wart wszystkiego.
    
    Gdy weszli moja powiedziała...
    
    - Nigdy tego nie zapomnę Panie... jeszcze mi dobrze...
    
    - Nie musisz pamiętać suniu, to dopiero preludium...
    
    - Mogę sobie dogodzić ?
    
    - Nie. Nie dziś...masz czekać na mnie...
    
    - Tak Panie.
    
    Cholera, Panie i Panie, zakochana jak szczeniara, zaczynała mnie wkurwiać, matka 2 dzieci, żona, a daje dupy na lewo i prawo, prawie przy obcych. Na cudownym obrazie pojawiała się rysa, jeszcze wtedy nie wiedziałem, że doprowadzi do pęknięcia wszystkiego. Podniecenie to jedno, marzenie d**gie, a zawsze na końcu jest tylko życie.
«1234»