1. Sygnet czasu


    Data: 14.03.2024, Kategorie: Anal Creampie, Hardcore, Laski Oral Autor: winex

    ... wpadły mi w ręce i nie odpychały zapachem. Spojrzałem na zegarek, zbliżała się 12. Tak długo byłem pod prysznicem? Nie tracąc czasu ruszyłem na dół do Marka, by wspólnie ruszyć na miasto coś zjeść.
    
    - No w końcu! Co tak długo? – dopytywał Marek
    
    - A nie mogłem się ogarnąć.
    
    - No dobra, jedziemy – zakończył rozmowę.
    
    Wyszliśmy z domu mojego przyjaciela, wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w stronę baru mlecznego, jakieś 2 kilometry w stronę centrum miasta. Na szczęście Marek prowadził, ja potrzebowałem jeszcze dobrych trzech, czterech godzin żeby całkowicie dojść do siebie. Dziwna sytuacja wydarzyła się na przedostatnich światłach, które dzieliły nas od baru. Gdy staliśmy na czerwonym świetle podszedł do nas blady gościu z kozią bródką i wąsem jak w dziewiętnastym wieku, ubrany w czarną kamizelkę, ciemne, materiałowe spodnie, czerwoną koszulę i cylinder. Zapukał w szybę od strony pasażera. Marek spojrzał na mnie, ja na niego. Obaj nie kryliśmy zaskoczenia. Opuściłem szybę i zacząłem rozmowę:
    
    - Dzień dobry, coś się stało? – zapytałem ze zdziwieniem w głosie,
    
    - Witam Panie Adamie, na łez otarcie, dla Pana podarek. – dziwnie odpowiedział mężczyzna wręczając mi małe, czarne pudełeczko z czerwoną kokardką.
    
    - Skąd pan wie jak mam na imię?
    
    - Pozna swój swego – odpowiedział enigmatycznie, uniósł cylinder i odszedł dostojnym krokiem.
    
    Nasze spojrzenia znów się skrzyżowały i Marek powiedział:
    
    - Co to cholera było? Znasz tego gościa?
    
    - Pierwszy raz go na oczy ...
    ... widzę – odpowiedziałem szczerze
    
    - Co jest w tym pudełku? – zapytał Marek przyglądając się uważnie prezentowi
    
    - Zobaczmy.
    
    Odwiązałem kokardkę, otworzyłem pudełko i naszym oczom ukazał się srebrny sygnet. Był szeroki na jakieś 2 centymetry, ozdobiony jakimiś dziwnymi wzorkami i kawałkiem ciemniejszego metalu w kształcie małej klepsydry, lekko odstającej od reszty sygnetu.
    
    - No spoko, gościu ci się jakby oświadczył, co? – zażartował Marek
    
    - A daj spokój. Sygnet w sumie spoko, zachowam go. – powiedziałem wsuwając pierścień na palec serdeczny.
    
    Światło zmieniło się na zielone i ruszyliśmy dalej.
    
    W barze na szczęście nie było dużo ludzi więc szybko zamówiliśmy jakieś mięso i frytki. Marek poszedł zająć miejsca, a ja w czasie gdy przygotowują posiłek postanowiłem skorzystać z toalety. Po wszystkim umyłem ręce jednak mydło osadziło się na moim świeżo nabytym sygnecie. Próbując go oczyścić przypadkowo wcisnąłem ozdobę imitującą klepsydrę, a sygnet jakby zaczął mienić się delikatną poświatą.
    
    - A to ciekawe – pomyślałem.
    
    Rozejrzałem się dookoła czy moje ‘cacko’ nie zwróciło niczyjej uwagi, jednak w toalecie byłem tylko ja i gościu stojący obok. No właśnie. Facet, który mył ręce obok mnie stał jak wmurowany. Nawet nie drgnął. Mój nieruchomy towarzysz nie był najdziwniejszym co zaobserwowałem. Znacznie dziwniejsza wydała się woda, która zastygła niczym lód. Z tą różnicą, że lód jest zimny, i ma inny kolor. Ta woda po prostu przestała się ruszać. Woda, która leciała z ...
«1234...»