Sygnet czasu
Data: 14.03.2024,
Kategorie:
Anal
Creampie,
Hardcore,
Laski
Oral
Autor: winex
... kranu przestała się ruszać.
- Cholera, co jest? – powiedziałem na głos zdziwiony i przestraszony zarazem.
Szturchnąłem gościa obok, czy również to widzi, ten jednak jakby w ogóle tego nie poczuł i nie słyszał. Spróbowałem mocniej, ale rezultat był identyczny. Spanikowany wyszedłem z toalety i ruszyłem w kierunku Marka. Wszystko było podejrzanie spokojne.
- Ej, stary – powiedziałem drżącym głosem
Marek jednak podobnie jak gościu w toalecie ani drgnął. Rozejrzałem się dookoła i wszyscy wglądali podobnie. Wkręcają mnie – pomyślałem. Strzeliłem Markowi z otwartej dłoni w twarz. Ten jednak ani drgnął. Nie jestem człowiekiem głupim. Szybko połączyłem fakty. Dziwny facet daje mi prezent, na którym naciskam jakąś klepsydrę i nagle wszystko się zatrzymuje? To pewne, że sygnet jest źródłem całego tego zamieszania. Usiadłem naprzeciwko Marka i zacząłem przyglądać się sygnetowi. Dotykałem go, pocierałem, naciskałem, aż nagle usłyszałem kliknięcie, sygnet przestał błyszczeć i ta wręcz nierzeczywista cisza ustała. Wszystko wróciło do normy. Marek złapał się za prawy polik, dokładnie tam gdzie go przed chwilą walnąłem.
-Ale mnie gęba piecze – powiedział.
Zaczynałem wszystko łączyć w całość. Kilka razy jeszcze wypróbowałem mój nowy gadżet. Klikałem klepsydrę na sygnecie i wszystko jakby się zatrzymywało. Klikałem ponownie i wszystko wracało do normy. Wyglądało na to, że byłem jedynym, który wiedział co się w tym czasie dzieje. Bardzo interesujące – myślałem. Zrobiłem ...
... kilka testów żeby potwierdzić moje teorie. Wnioski były takie, że zatrzymuje się wszystko dookoła, nikt nie pamięta co się działo w tym czasie. Może dzięki sygnetowi staję się szybki jak Flash, a wszystko wydaje się stać w miejscu? A może zatrzymuję czas? Nie miało to znaczenia. Poczułem, że otwierają się przede mną nowe drogi. Zamierzałem zacząć wykorzystywać mój nowy gadżet od razu. Marek ostatnio stawiał jedzenie, moja kolej. Niestety nie miałem pieniędzy, jednak kasa baru była wypełniona po brzegi. Wyjąłem z niej dwie stówki i schowałem do portfela. Następnie usiadłem przy stoliku i kliknąłem klepsydrę.
-No co Ty gadasz Marek? Co Ci jest? – udawałem przejętego
-Nie wiem, może jakieś uczulenie - odpowiedział zmieszany.
Rozmawialiśmy jedząc, co chwilę ktoś wchodził, ktoś wychodził. Nie zwracałem na to większej uwagi do czasu aż w drzwiach baru ujrzałem znajomą twarz. Była to Majka, moja była. Razem z nią weszli jej młodszy kuzyn Rafał i wujek. Przez chwilę nasze spojrzenia spotkały się. Poczułem jakiś dziwny smutek i wściekłość. Czego ta suka tu szuka? Ruszyli w stronę stolika, mijając mnie przywitała się mówiąc – hej.
- yo – odpowiedziałem oschle wracając do rozmowy z Markiem i do wystygłego już kotleta.
Marek spojrzał na mnie i powiedział:
- Spadamy, co? Ja zapłacę
- Zjedzmy jeszcze jakiś deser. I tym razem ja stawiam! – odpowiedziałem knując chytry plan.
Majka z rodziną usiedli kilka stolików dalej. Nasze zamówienie było gotowe chwilę przed ich ...