MOJE BME
Data: 14.03.2024,
Kategorie:
BDSM
Hardcore,
Trans
Autor: transmasomax
Moje „Joja” BME
Zdecydowałam się o tym napisać po dłuższym wahaniu, gdyż dotyczy to seksu tak specjalnego, że dla większości całkiem niezrozumiałego, BME. Jak nie wiecie co to jest to sobie „wygooglujcie”. A polak jak nie rozumie d**giego człowieka to nie toleruje go i tego co ten robi starając się narzucić mu swój „jedynie słuszny pogląd”. Ot nasza „tolerancja”. Mnie osobiście to nie wzrusza, ale też nie życzę sobie pouczania mnie. Pisze to dlatego, aby ostrzec tych, dla których pojęcie seksu ograniczone jest do ruchania przez „dziurkę w nocnej koszuli, przy zgaszonym świetle”. Ci niech nie czytają dalej tego. No, ostrzegłam!
Większość telefonów, które odbieram, jako odzew na moje anonse, dotyczą zwykłego seksu. Jest kilka kategorii „amantów” co chcą mnie. Pierwszy rodzaj to ci co chcą, abym im obciągnęła lub wymasturbowana kutaska, tylko bo boją się ruchać, no bo można coś…. Tylko nie wiedzą, że to coś można podłapać również poza seksem. Tych często udaje mi się, już w trakcie spotkania, namówić na wyruchanie mnie w „narządy”. Jak to się robi? Dowiesz się jak spotkasz się ze mną. d**gi rodzaj to ci bardziej zdecydowani co mają chęć na moją dupę. Ci są najlepsi. Nie rzadko są tak podnieceni, że gdy idziemy na ruchanie w plenerze to każą mi się rozebrać do bielizny lub całkiem do golasa, zależnie od ich orientacji seksualnej, na długo przed dotarciem w ustronne miejsce i iść przodem, aby widzieć mnie cały czas. A ci co nie mogą wytrzymać każą mi się rozbierać już w ...
... samochodzie w czasie jazdy i wystawiać dupę między fotele. Tak lubię najbardziej! Bardzo rzadko, ale jest i trzeci rodzaj osób. To ci co stasują BDSM lub sadyści od SM. Z tymi też się chętnie spotykam, gdyż jestem bardzo wytrzymała na ból i jestem ukrytą masochistką. Tą cechę mam wpojoną z czasów, gdy zaczynałam. Ale zdarzają mi się zaproszenia „perełki” jak je nazywam. To są zaproszenia do konkretnego rodzaju seksu, ekstremalnego bardzo, przez tych co nie tolerują tego nazywanego samookaleczaniem. Do tego rodzaju seksu zalicza się także zwykłe kolczykowanie sutek, języka czy narządow. Tak było i tym razem. Zadzwonił około 1300.
- “Dzień dobi, Arletka siucha”. – Zapiszczałam jak to ja pieszczotliwie.
- Jesteś suką, Arletka? – Spytał jakiś twardy głos.
- Tak, Panie. Arletka jest suczką. – Powiedziałam cicho, wyraźnie wystraszona.
Dobrze znałam taki ton głosu i wstęp. Był stanowczy i nie owijał niczego, dążył prosto do celu, bez kręcenia. Dlatego od razu odezwała się we mnie wpojona nuta bezradnej uległości. Od tego momentu mógł ze mną zrobić co chciał. Dlatego od pierwszej chwili zaczęłam zwracać się do niego „PANIE”.
- Nie „suczką” a „suką”. Słyszysz co mówię? – Powiedział przyciszony głos ostro.
To przyciszenie głosu, zmuszające mnie do natężenia uwagi, zawsze mnie straszyło.
- Tak, Panie. Arletka jest „suką”. – Potwierdziłam i poczułam jak coś leci mi po udach.
Posikałam się ze strachu. Często tak mam jak się mocno boję.
- Przepłaszam. Suka przepłasza ...