1. Gdy łączył nas namiot


    Data: 15.03.2024, Kategorie: Seks międzyrasowy, Dojrzałe Celebrytki, Autor: Wero_Czarnowiejska

    ... nie mógł przecież ukryć co ma w spodniach. Na szczęście dla mnie na żonę przez jakiś czas ciągle nie mógł się zdecydować.
    
    Wódz plemienia bardzo szybko zorientował się w całej sytuacji. Dzięki temu właśnie mogłam się jedynie cieszyć jago łaską, że nie pozwala mi stracić na naszych wspólnych interesach, które ubijaliśmy podczas każdej z moich wizyt.
    
    Tamten starszy człowiek z podziurawioną zmarszczkami twarzą miał przecież przy boku towar, za który mogłam sporo zapłacić, a tak właściwie w tamtych czasach to chyba nawet wszystko.
    
    Jak zawsze gdy tylko nadeszła odpowiednia chwila, czekałam grzecznie niczym mała dziewczynka z maksymalnie wyprostowanym kręgosłupem. Wsłuchiwałam się w szum porywistego wiatru i hałas falującego gwałtownie płótna nad moją głową.
    
    Miałam już ze wszystkimi obowiązkami i pozostałymi interesami spokój. Wiedziałam, że jeżeli się nawet postaram to bieżący interes wcale nie będzie dla mnie w cale taki stratny i uda mi się wyjść chociaż na zero.
    
    Jak zwykle ubrałam na siebie typowy, jak dla tamtej planety strój. Cienki materiał w kolorze piasku szczelnie obwinęłam delikatne kształty mojego nagiego ciała.
    
    Szerokie pasy materiału obwiniętego luźno wokół mnie, zakrywały moje wcale nie takie wątłe ramiona i sięgały jedynie do łokci. W dalszej części zakrywały natomiast sporą część świeżo wydepilowanych ud.
    
    Specjalnie usiadłam tyłem to wejścia. Był to chyba najważniejszy element naszego wspólnego misterium, w którym zawsze uczestniczyliśmy ...
    ... tylko we dwóje.
    
    Zalegał półmrok, w właściwie mrok i cisza. Dotyk jego wielgachnej i suchej dłoni poczułam na swojej piersi niedługo potem jak wszedł.
    
    Najpierw usłyszałam jak odwija prostokątny kawał materiału który broił wejścia do namiotu. Słyszałam jego powolne kroki gdy wchodził do środka. To właśnie tamten chód przygotował mnie na kolejne kroki naszego wspólnego scenariusza.
    
    Czułam jak się do mnie zbliża. Oddychałam miarowo. Byłam spokojna nawet gdy dotknął w następnej kolejności mojego policzka. Często zdarzało mi się w tamtym momencie zwilżyć językiem usta. Zrobiłam to i tym razem. Pozostawiłam delikatnie rozchylone wargi.
    
    Mój oddech delikatnie przyspieszył, gdy zacisnął dwa palce na zwisającej z mojego ramienia końcówki materiału tworzącego mój tradycyjny strój. Wiedziałam doskonale co zrobi i już czułam narastające podniecenie, zupełnie jakby moje ciało przygotowywało się na nadchodzące wydarzenia.
    
    Delikatnie i ze sporą wprawą odwinął koniec grubego pasa. Obnażył w ten sposób nie tylko moje piersi, a nawet płaski i dobrze wyćwiczony brzuch.
    
    Drżałam i to było już widać wyraźnie, podniosłam więc dłoń do góry niczym prawdziwa księżniczka, a on podjął ją delikatnie niczym prawdziwy książę.
    
    Wstałam powoli opierając się o niego i z karnie pochyloną głową skierowałam się do ukrytych w koncie namiotu dwóch materacy. Oba nagie, bo bez żadnej pościeli, leżały obok siebie. Jak zawsze musiały nam wystarczyć zamiast małżeńskiego łoża.
    
    Posłanie było wręcz ...