Imperium Chaosu (II) - Codzienność
Data: 15.03.2024,
Kategorie:
Fantazja
Brutalny sex
Autor: Penetratorumysłu
... kultyści szanowali dobre kurwy. Nie żyli pogardą wobec nich, stanowiły raczej dla nich wyzwanie. Tam, gdzie Imperium Chaosu trzymało się od dawna, ich cnota była broniona, stawały się pożądane przez kultystów na wyłączność i bronione. Stawały się skarbami, a każda dziewczynka marzyła o tym, by taką zostać w przyszłości. Bez operacji plastycznych, makijażu, środków antykoncepcyjnych, pięknem prostego stroju, chodu, dbałości higienicznej a zwłaszcza zachowania stawały się o wiele dorodniejsze i seksowniejsze niż ziemskie celebrytki. Dla Any wydawały się ideałami. Bez photoshopa, bez botoksu, za to napędzane strachem przed cierpieniem i nadzieją lepszego życia.
Jak wyglądała codzienność naszej bohaterki? Zamknięta rzeczywistość promu dawała orientacyjne godziny. Wszystko wg datacji ziemskiej – pobudka o 5.30, toaleta poranna, wstawanie z bólem w nieomalże wszystkich częściach ciała. Śniadanie. Bardzo dobre jakościowo – Ana nigdy w życiu nie jadła tak dobrego jedzenia – postęp technologiczny. Potem siłowania, gimnastyka, odpoczynek poprzez naukę, czytanie. Obiad. Taniec, gimnastyka, siłownia. Taniec erotyczny, towarzyski, striptiz, na rurze, podstawy baletu, taniec brzucha – rozmaicie. Przerwa – czytanie. Potem nauka seksu. Na wieczór orgia. Nie polecano jeść kolacji przed ...
... orgią, po niej chyba nikt nie był głodny. Ana marzyła, by nie byli brutalni, by jej nie rozpychali zanadto, nie torturowali, by mogła mało obolała w miarę wcześnie położyć się spać. W czasie dnia czasem ją gwałcono, ale rzadko, coraz rzadziej. Oczywiście, rozkład każdego dnia wyglądał inaczej, czynności się zmieniały w zależności od sił i ochoty. Na promie kobiety nie miały żadnych obowiązków, z wyjątkiem posłuszeństwa.
Gdy minęło kilka tygodni i prom unosił się już daleko od ojczystej planety Any, zaczęto się wzajemnie poznawać, integrować. Orgie przestały być dla seksu. Ana, jako „dobra kurwa, „dobra dupa” rzadziej była „proszona” o seks. Kultyści z nią pili, grali w karty, rozmawiali, poznawali się wszyscy wzajemnie. Opowiadali sobie wzajemnie. Dziewczyny o uczucia, impresjach na temat Chaosu, a kultyści o swoich światach, z których pochodzili. Było bardzo przyjemnie, z czasem coraz bardziej swojsko – luksusowe jedzenie, alkohole, piękne stroje. Cena, jaką kobiety płaciły to praca nad sobą i zaakceptowanie „nowego życia”. Cena kultystów, paradoksalnie, była o wiele wyższa – wymagano od nich oderwania się od seksoholizmu, sadyzmu, wiecznej frustracji, gniewu i stania się mężczyzną, zdolnym do rozmowy, a nie tylko postrzegania obiektów seksualnych czy wykonywania rozkazów.