Luiza
Data: 16.03.2024,
Kategorie:
Pierwszy raz
Hardcore,
Laski
Wytryski
Oral
Autor: janeczeksan
To jedno z wielu zdarzeń, które miały miejsce w mym radosnym życiu. Jeśli chcesz dowiedzieć się, jak doszło do opisywanych sytuacji, jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o mnie tak w ogóle, musisz sięgnąć do opowiadania "One". Tam znajdziesz historię mego życia, to stamtąd "wyciągnąłem" niektóre przypadki i zrelacjonowałem w oddzielnych historyjkach. Zapraszam do lektury!
Pojechałem do Tadeusza, mego kumpla jeszcze ze średniej szkoły. Nie widzieliśmy się chyba piętnaście lat, albo i więcej. Wiem, że miał żonę, która odeszła rok po urodzeniu drugiego dziecka, spakowała się i zniknęła, zostawiła go z dzieciakami. Teraz jego syn pracował w Irlandii, córka została z ojcem; kiedy widziałem ją ostatni raz była bardzo podobną do swej matki okrągłą, pulchniutką czarnulką w wieku chyba ośmiu lat.
Umówiłem się z Tadziem, że posiedzimy razem cały weekend, miałem dużo wolnego czasu, on też. Planowaliśmy „nocne Polaków rozmowy”, pijaństwo i wspomnienia – ot, takie normalne wieczory mężczyzn, którzy nie widzieli się kawał czasu. Pamiętałem, że Tadeusz nie miał mocnej głowy do trunków wysokoprocentowych, zawsze usypiał pierwszy na imprezach alkoholowych, więc nie obawiałem się, że będę musiał pić do nieprzytomności, jak to kiedyś w większym gronie bywało...
Po sutym, smacznym obiedzie wyjechałem z domu, miałem przed sobą ponad dwie godziny spokojnej jazdy. Kilkanaście kilometrów od celu odebrałem telefon.
Cześć, Tadeusz z tej strony – usłyszałem głos kolegi.
No cześć, co ...
... tam?
Jan, są małe komplikacje, ale tylko małe. Nie spotkamy się zaraz, tylko gdzieś za dwie, trzy godziny, muszę dłużej zostać w firmie.
Ale dzisiaj dotrzesz do domu? - spytałem z nadzieją.
Tak, wieczorem będę, najpóźniej trochę po dwudziestej. W domu jest Luiza, zajmie się tobą, już wie o moim spóźnieniu.
OK, nie widzę problemu, jadę i spokojnie czekam na ciebie – rozłączyłem się.
Kilkanaście minut później byłem przed domem Tadeusza. Wjechałem przez otwartą bramę, postawiłem auto na wolnym miejscu na podjeździe, wziąłem walizkę i podszedłem do drzwi wejściowych. Kilka sekund po naciśnięciu dzwonka drzwi otworzyły się i stanęła w nich... żona Tadeusza! Przynajmniej tak mi się na pierwszy rzut oka wydawało, jednak dziewczyna stojące w wejściu była za młoda na Celinę.
Dzień dobry, jestem Luiza – wyciągnęła rękę w moją stronę – ojciec uprzedził mnie, że będzie później i mam się panem zająć – uśmiechnęła się czarująco.
Jan – przedstawiłem się trochę zmieszany – nie dość, że pamiętam cię jako małą dziewczynkę, a teraz widzę dojrzałą, młodą kobietę, to jeszcze jesteś niesamowicie podobna do mamy!
Wiem, wszyscy mi to mówią – spuściła wzrok na podłogę – mama nie żyje od kilku lat – dodała cicho.
O, nie wiedziałem, wyrazy współczucia! - nie miałem pojęcia co powiedzieć, znając ich sytuację.
Eee, nie ma o czym mówić, zostawiła nas dawno temu, zmarła daleko stąd, nawet nie wiemy, gdzie ją pochowali... - spojrzała na mnie i uśmiechnęła się nieśmiało – proszę ...