Sny, wspomnienia, nie widzę między nimi…
Data: 20.03.2024,
Kategorie:
Fantazja
skyrim,
kraina snów,
Autor: toadinthefog
... Saadi. Kobiety nie powinny podróżować same, a ją czeka długa podróż do Hammerfall.
Obaj wojownicy uderzyli się w lewą pierś na znak, że zrozumieli. W kulturze Redgardów istotnymi czynnikami są wszechstronność i posłuszeństwo. Na pustyni nie ma "ja", liczy się plemię. Nawet tak mała społeczność, jak oddział najemników działał na zasadach plemienia. Ktoś czuwał, ktoś dowodził, a ktoś wynosił śmieci. Nie ma tu miejsca na zbędne dyskusje, zbyt dużo "ja" może spowodować osłabienie plemienia i śmierć każdego z jego członków. Dlatego obaj czarnoskórzy mężczyźni przystąpili bezzwłocznie do wykonywania polecenia. Gdy zbliżyli się do wodospadu Etkes nagle odskoczył w tył. Jego towarzysz nie był taki szybki i wielką, czarna. kudłata łapa przeciągnęła go na drugą stronę. Krzyki agonii mieszały się z dźwiękiem łamanych kości i szarpanego mięsa.
Jaskinia zabrzmiała od słów, przy akompaniamencie dźwięków wyciąganej broni. Chwile później przez wodospad przeskoczyła karmazynowa bestia, rzucając się wprost na najbliższą ofiarę. Za nią podążyła jeszcze jedna, wspinając się po kamiennych ścianach urwiska z niesamowitą prędkością. Dopiero wtedy dało usłyszeć się ryk, po którym zza wodospadu wyskoczyła czarna bestia.
KHEEEERRR- MMMMAAA- TTTUUU!
W jaskini zrobiło się parno i niesamowicie jasno od ciskanych błyskawic. Taniec najemników pełen był gracji i morderczej perfekcji. Niczym motyle unikali szponów zagłady, kąsając jak węże wiązkami błyskawic, osłaniając się wzajemnie. W każdej ...
... innej sytuacji ich upór, mistrzostwo i determinacja podołałyby wyzwaniu. To była jednak jaskinia. Jaskinia, która stała się grobem dla motyli z Hammerfall. Miecze pękały, pancerze były przełamywane i po chwili brutalna siła przeważyła nad gracją i latami ćwiczeń. Pragnienie bestii nie było jednak zaspokojone, zostało jeszcze główne danie.
Kematu, korzystając z zamieszania, przedarł się do wejścia jaskini. Wyszedł na zewnątrz. Tam odrzucił swój kaptur i pancerz. Na chwile spojrzał w niebo, było pełne gwiazd i czekał na nieuniknione. Tam skąd pochodził Redgard, wierzono, że są dwa rodzaje wodzów. Ci, którzy niszczą własne królestwa i ci, którzy są przez nie niszczeni. Najemnik był tym drugim rodzajem wodza, wierzył, że jego przeznaczeniem był honor i honorowa śmierć. Był pogodzony z własnym losem. Tam zginęli jego ludzie, a on, gdy spotka ich w następnym życiu, chce im przekazać, że honorowo uczcił ich pamięć. Gdy Bestie wyłoniły się z jaskini, Kematu wypowiedział tylko trzy słowa mocy: "miecze", "czas", "wiatr".
Redgard niczym modliszka dopadł do pierwszej karmazynowej bestii i pozbawił ją głowy, tnąc z dołu ku górze. Następnie z gracją unikną szponów drugiej. Wykonał półobrót i rzucił jedno z ostrzy prosto między oczy drugiej. Ciała karmazynowych zostały wchłonięte w ziemie niczym topniejący śnieg. Zostali sami, dwaj wysłannicy śmierci, związani w wiecznym tańcu transformacji.
Za każdym razem, gdy bestia atakowała, człowiek ustępował pola, znacząc futro wilkołaka ...