1. Jak dałem się wrobić w dług


    Data: 13.04.2024, Kategorie: blowjob, fellatio, seks Oralny, Autor: Dario

    ... cię zagadywała. Przyznam, szybko się otrząsnęła po tym, jak… – już nie słuchałem dalej. Bezwiednie przywołała moją bezsilność wobec mojego rywala. Świadomość, że w kobiecych głowach stoję na niższej pozycji niż to beztalencie. Zdążyłem się jednak opanować, zanim nastąpiła przerwa w jej monologu. Skorzystałem więc z okazji:
    
    – Dżentelmeni o tym nie rozmawiają.
    
    Moja interlokutorka oczywiście niezrozumiała niewypowiedzianej prośby zarzucenia tematu. Dalej namawiała mnie na zwierzenia, zabawnie wplatając w swoje argumenty hasła z ćwiczeń budowy zespołu. Nie byłem jednak w nastroju na docenienie jej żartu. Ja słyszałem tylko natręctwo. Przerwałem więc jej obcesowo:
    
    – Jeśli naprawdę chcesz wiedzieć, czy zaliczyłem, sprawdź sama. Nie będę ci bronił.
    
    Spojrzałem na jej twarz. Jeśli ją zaskoczyłem, to nie dała po sobie poznać. Praktycznie też od razu odrzekła:
    
    – Tu? Tak na widoku?
    
    Tym mnie skołowała. Postanowiłem pójść za ciosem. Kiwnąłem głową. Akurat po prawej, w głębi sali znajdowały nisze, w których mieściły się stoły dla większych grup gości. Teraz zatopione w mroku i kompletnie puste. Zgramoliłem się ostrożnie z barowego krzesła, stanąłem pewnie na ziemi. Chwyciwszy za szklankę, pomaszerowałem ku nim właśnie. Wybrałem tę najbardziej na uboczu. Rozważnie stawiając każdy krok, gdyż zdążyło mi nieco zaszumieć w głowie, a za nic nie chciałem tego nikomu, zwłaszcza jej, pokazać. Dotarłszy na miejsce, wcisnąłem się pod ścianę. I dopiero wtedy rozejrzałem się po ...
    ... sali, od której odgradzał mnie szeroki blat.
    
    Nikt z pozostałych gości nie zwrócił na mnie uwagi. Nie było ich też wielu, może trzy pary w całym lokalu. Spojrzałem na bar. Mari już przy nim nie było. W ogóle nigdzie jej nie było. Gdy to sobie uświadomiłem, zrobiło mi się jakoś smętnie. Dotarło też do mnie, co powiedziałem. Nieładnie to wyszło, pracujemy wszak razem, głupio będzie jutro, jak ją spotkam. Pocieszyłem się też, że w pewnym sensie wygrałem tę mini „grę w cykora”. Mogłem po prostu prosić o porzucenie tematu. Albo chociaż milczeć. Mogłem życzyć jej dobrej nocy i wyjść. Tak to należało zrobić. Może spróbować się wprosić do niej? No byłoby to lepsze, niż. Zrezygnowany powziąłem decyzję dokończenia trunku i wyjścia. Wszystkie gwałtowne uczucia ulotniły się ze mnie, pozostała jedynie rezygnacja, nawet nie wiem z czego.
    
    Siedząc tak przybity, nieoczekiwanie poczułem dotyk na swoim kolanie. Noga aż podskoczyła. Obca dłoń pozostała gdzie była mimo ruchu niby dla uspokojenia. Poczułem też dłoń na prawym. Ktoś dał mi chwilę na oswojenie się. Ktoś jakby nieśmiało rozwarł mi nogi. Poczułem jak, w przestrzeń między łydkami, wciska się szczupłe ciałko. Mari? To musi być ona. Jej ręce zaczęły sunąć po wierzchu moich ud, bezwstydnie kierując do zbiegu obu nogawek. Nie protestowałem. Byłem ciągle zaskoczony, bierny, ale rozsunąłem stopy, dając sobie stabilne oparcie, wyrażając niejako zgodę.
    
    Jej dłonie bezpardonowo dotykały przez chwilę okolic mojego krocza, zanim zdecydowanie ...