Łowca wróżek (I)
Data: 14.04.2024,
Kategorie:
Fantazja
wróżka,
Masturbacja
Autor: Wisielec
... stanie. Włącza urządzenie. Słyszę jak jęczy podniecona. Co by nie mówić sam się podnieciłem. Ewelina przełącza na dwójkę jednocześnie przyspieszając ruchy nadgarstka. Widzę, że zaraz dojdzie. Szykuję się do zrobienia perfekcyjnego zdjęcia. Udało się! Odchylona do tyłu, czerwona na twarzy, osiągnęła orgazm, a ja mam to na fotce. Kolejne zdjęcie przedstawia wróżkę klęczącą twarzą do mnie, z szeroko rozstawionymi kolanami, wyraźnie dyszącą ze zmęczenia ale szczęśliwą, z mokrym od soków wibratorem obok.
Sprzątam stanowisko, kiedy ona odpoczywa. Wybieram jej drobne ciało z potu, ścieram jej soki ze stołu. Podsuwam nową zabawkę. Tym razem coś większego. Zamontowany na ruchomym ramieniu beżowy dildo (nieco mniejszym od niebieskiego). Ewelina klęka na kolanach podpierając się rękoma o podłoże. Robię jej zdjęcie od tyłu. Moja ulubienica dodatkowo wygina się, wspierając na łokciach i dokładnie pokazując swoja cipkę między udami. Pocieram palcem o wargi sromowe. Już jest mokra. Przysuwam maszynę, naprowadzam na muszelkę Eweliny i włączam na najniższych obrotach. Dildo powoli zagłębia się w jej malutkim ciele. Widzę ile sprawia jej to przyjemności. Porusza biodrami próbując przyspieszyć tym ruchy sztucznego penisa wewnątrz. Zwiększam obroty. Dziewczyna odchyla głowę do tyłu, dyszy ciężko z wystawionym nieco przez otwarte usta językiem. Zaraz znowu dojdzie. Ustawiam obroty na maksa. Pada na blat, unosi już jedynie biodra. Chwilę później zrywa się z długim jękiem. Orgazm zawładnął ...
... całym jej ciałem. Wyłączam maszynę, a dziewczyna zsuwa się i całkowicie kładzie na blacie. Jej ciało nadal drży, skrzydełka telepią tak szybko, że można by pomyśleć, że zaraz odleci. Pomagam się jej pozbierać. Przemywam ją, zakładam jej dzienne ubrania. Uśmiechamy się do siebie dłuższą chwilę. W końcu podlatuje wtulając się w mój polik i całuje mnie.
Dobry początek kolejnego wspaniałego dnia! Ubieram się i wychodzimy na dwór. Jeszcze pozostałe damy potrzebują pieszczot. Z pewnością niektórymi zajmę się osobiście! Przecież też muszę mieć coś z życia. Po trzech tygodniach urlopu przyda mi się ich bliskość.
Po skończeniu zabawy z Ewelinką wyszliśmy na dwór. Rozejrzałem się po posiadłości. Kamienna ścieżka prowadziła od mojego domu do rozmaitych - że tak to nazwę - zagród. Choć używam tytułu łowcy wróżek, w swoim krótkim życiu schwytałem wiele nieludzkich istot. Jak się tak zastanowić, to już naprawdę długo nie odwiedzałem moich panienek. Na szczęście Rozalia zajmowała się wszystkim, kiedy z Eweliną wyjechaliśmy na urlop.
- To, do kogo idziemy najpierw? - pytam, a wróżka zawisa na chwilę w powietrzu zastanawiając się. Dźwięk dzwoneczków. Nic więcej, ale to wystarcza, żebym mógł ją zrozumieć.
- To nie taki zły pomysł - odpowiadam - zawsze dobrze wspominam seks z nią. - Przewraca oczami.
Ruszamy powoli w stronę bagnistej zagrody z małym, niezbyt atrakcyjnym jeziorem.
- Kamila! - wołam przekazując Ewelinie telefon - nie zgadniesz, kto wrócił!
Wężowa kobieta podpełza ...