Spelnienie - cz. I.
Data: 18.04.2024,
Kategorie:
Mamuśki
Autor: Tomnick
... Aktywność ograniczył do krótkich spacerów i leżakowania na słońcu. Tylko czasami parskał śmiechem i kręcił głową, kiedy spojrzał na mnie. Z poważną miną groziłam mu palcem, ale zawsze kończyliśmy tę niemą ‘dyskusję’ radosnym buziakiem. Po dwóch dniach tylko siadałam na niego, ujeżdżałam i tryskał we mnie. Też dochodziłam. W bandażach wyglądało to trochę dziwnie, ale taka pozycja pozwalała mu oglądać mnie i wystarczała do wzwodu. Ponoć świetnie wówczas prezentowałam się.
Przez kilka kolejnych dni, kiedy przy posiłkach kładłam prawą dłoń na obrusie, łapałam się na tym, że patrząc na nią, byłam lekko podniecona. Cztery. Cztery palce... Aż cztery? Aż cztery palce!! Jak potrafiłam wepchnąć ich aż tyle?!
*
Drugie wydarzenie miało miejsce już kilka tygodni później. Wtedy polecieliśmy na Dominikanę. Każdy dzień był słoneczny. Było gorąco. Pewnego dnia Robert pojechał na jakąś wycieczkę oferowaną przez hotel, a ja zdecydowałam się zostać w pokoju i poopalać. Nawet nie miałam ochoty siedzieć nad basenem. Nasz apartament był na pierwszym piętrze. Z dwóch stron basen okalała wysoka roślinność i płot, a przede mną rozpościerał się piękny widok na morze. Na barierce balkonu rozwiesiłam ręczniki i usiadłam w leżaku. Było tak spokojnie. Szeroki dziedziniec przed basem był prawie pusty. Pływający w basenie nie krzyczeli, gdzieś z dołu sączyły się instrumentalne utwory na gitarę. Wokół nikogo. Jednym słowem: kojący spokój. Drzwi balkonowe pozamykane, czyli mieszkańcy korzystali z ...
... dobrodziejstwa klimatyzacji albo wyszli. Zdjęłam więc kostium i opalałam się nago. Na sobie miałam tylko okulary przeciwsłoneczne i warstwę kremu do opalania. Błogie uczucie spokoju i ciszy w końcu uśpiło mnie.
Obudziłam się może po jakichś dwóch kwadransach. W zasadzie nic się nie zmieniło. Rozleniwiona słońcem siedziałam w bezruchu. Dopiero po dłuższej chwili zauważyłam, że na sąsiednim balkonie w leżaku siedzi szpakowaty, może 50-letni, dobrze zbudowany mężczyzna i patrzy na mnie. Kiedy zorientował się, że patrzę w jego kierunku, poruszył ręką, w której trzymał komórkę. Od razu zniknęły resztki snu. Opuściłam wzrok i zrozumiałam, dlaczego tak wpatrywał się we mnie. Śpiąc, bezwiednie szeroko rozchyliłam nogi, a wówczas mógł w całej okazałości i bez przeszkód oglądać moją cipkę. Spojrzałam w dół i zauważyłam, że wejście do pochwy lśni wilgocią.
– Piękny widok – stwierdziłam i od razu zwarłam nogi. Chyba nawet uśmiechnął się z rozbawieniem, obserwując moją reakcję. Może zrobił zdjęcia? Zadrżałam na myśl, że mógł patrzeć na mnie do woli i robić zdjęcia. Byłam podekscytowana, zawstydzona, a może podniecona tym, że ktoś obcy oglądał mnie nagą? Że widział moją nagą, pokrytą śluzem pochwę? Nie potrafiłam odpowiedzieć sobie na te pytania. Teraz moje myśli bardziej zaprzątało pytanie: Jak wejść do pokoju, nie prezentując swoich wdzięków?
Wtedy na sąsiedni balkon wyszła, znacznie młodsza od mężczyzny, bosonoga dziewczyna. Liczyła około 25 lat, była krępej budowy, miała długie, ...