1. Trojka


    Data: 01.05.2024, Kategorie: Anal Autor: Jan Sadurek

    ... opierałem się o ścianę, bo inaczej chyba bym upadł. Udawałem, że przeglądam jakieś dokumenty, ale w rzeczywistości zastanawiałem się, co jej powiedzieć, jaką formę przeprosin przyjąć, gdy drzwi otworzyły się, wyszła z nich księgowa, spoglądając na mnie z uśmiechem.- Bądź punktualnie, nie lubię spóźnień – niemal wyszeptała – Adres znasz, prawda?- Tak, znam – wydukałem.- No to do wieczora – i poszła sobie!Odetchnąłem z ulgą. Może nie będzie z tego powodu żadnych nieprzyjemności. Spakowałem się i pojechałem do domu. Na szczęście żony i dzieci nie było, jak zwykle latem na kilka dni wyjechali do teściów nad jezioro, mogłem więc spokojnie działać. Najpierw obiad, bo siły pewnie będą bardzo potrzebne, potem do łazienki. Prysznic, dokładne golenie jaj i krocza, kutas golusieńki, bez jednego włoska, kołysał się smętnie w oczekiwaniu na akcję. Zrobiłem sobie drinka, wysączyłem go gapiąc się na jakąś durną amerykańską komedię. Pomału zbliżała się umówiona godzina, zamówiłem taksówkę, poprosiłem kierowcę, żeby podjechał wpierw do kwiaciarni, gdzie kupiłem najpiękniejszą różę, jaką mieli, później trafiliśmy pod sklep monopolowy, tam nabyłem swe ulubione Martini i po kilkunastu minutach stanąłem przed furtką domu pani Reginy. Nie powiem, czułem zdenerwowanie, serducho waliło, jak zwariowane, ale cieszyłem się na ewentualny seks z super dupą. Zadzwoniłem. Po kilkunastu sekundach rozległ się brzęczyk przy zamku, popchnąłem furtkę i po kilku krokach wchodziłem przez uchylone drzwi. ...
    ... Gospodyni stała w ciemnym korytarzu, trzymała w dłoni wysoki, wąski kieliszek do szampana, jej sylwetka bardzo wyraźnie rysowała się na tle dość jasno oświetlonego salonu, tym bardziej, że okryła się tylko zwiewnymi, tiulowymi fatałaszkami. Hmmmm, to, co zobaczyłem zaskoczyło mnie, bo choć wiedziałem, że ma fajne ciało, nie przypuszczałem, że aż tak fajne!. Szczupła, zgrabna, pupa zaskakująco jędrna, lekko opadnięte dość duże cycki których nie krępował żaden stanik.- Wreszcie się ciebie doczekałam – wzięła mnie za rękę i pociągnęła do salonu. - Musimy się trochę pospieszyć, niespodziewanie zapowiedziała się wnuczka – odstawiła kieliszek, przyjęła różę, powąchała ją, odłożyła na stolik.- Wnuczka? Chyba córka, jest pani za młoda na wnuki, tym bardziej takie „samozapowiadające się” - roześmiałem się, ciągle trochę zdenerwowany.- Po pierwsze nie „pani”, tylko Regina, po drugie wnuczka ma osiemnaście lat, mieszka z matką, a moją córką. Ponieważ córka musiała wyjechać na kilka dni, a wnuczka nie należy do grona grzecznych dziewczynek, to zamieszka przez weekend u mnie, bo niestety, trzeba mieć ją na oku. Ma rozbuchany temperament, to po matce i babci, no i o ile wiem, nie odpuszcza chłopakom... Żeby tylko nie wpadła w jakieś tarapaty... – mówiąc to rozbierała mnie nie tylko wzrokiem.- Ile miałaś lat, jak urodziłaś córkę – spytałem jak jaki głupi.- Dziewiętnaście, córka też w tym wieku urodziła Olę, jak widzisz tradycji staje się zadość. Teraz staramy się upilnować, żeby mała nie zaszła tak ...
«1234...16»