Nieznane pragnienia
Data: 04.11.2019,
Autor: gemma
- Ładnie się tu urządziłeś – powiedziałam, rozglądając się wokół. Mieszkanie naprawdę mi się podobało. Miało intrygujący, nietypowy wystrój, który mógł być dziełem tylko zapalonego artysty.
- Dzięki – rzucił właściciel, uśmiechając się tym swoim zawadiackim uśmiechem i niedbałym ruchem odgarnął niesforne loki, opadające mu na czoło. – Napijesz się czegoś? Kawy? Herbaty?
- Herbaty – odparłam tylko zbyt zafrasowana jego chłopięcą urodą, żeby wydusić z siebie coś więcej i ruszyłam z zamiarem dalszego zwiedzania. Moją uwagę przykuł wiszący na ścianie obraz. Abstrakcja, której nigdy nie rozumiałam, nagle, może zabrzmi to banalnie, ale wywołała we mnie dziwny niepokój. A może coś innego? W każdym razie dziwne uczucie, z którym się jeszcze nie spotkałam.
- Podoba ci się? – Usłyszałam za plecami.
- Chyba tak – odpowiedziałam, sama nie będąc do końca pewna.
- Więc jest twój – Na te słowa odwróciłam się w jego stronę.
- O nie. Mój chłopak dostałby chyba szału, gdybym spróbowała coś zmieniać w jego idealnym – W tym miejscu przewróciłam oczami –..mieszkaniu. Dziękuję, ale tobie na pewno przyda się bardziej – powiedziałam.
- Zapracowany cud-chłopak, który nie uznaje miłości? – spytał.
- Właśnie ten – Pokiwałam głową.
- Cóż, jego strata – skwitował Mateusz, a ja spuściłam wzrok.
- A co z tobą? – Po chwili niezręcznej ciszy postanowiłam ratować rozmowę. – Masz kogoś?
- Miałem – odparł chłopak, nie spuszczając ze mnie wzroku. – Miałem, ale ona cały czas była ...
... zajęta… Wracała późno i wychodziła wcześnie. Brała, ale nie dawała nic od siebie – poczułam jak rumienią mi się policzki, a on wciąż na mnie patrząc kontynuował. – Lubiła innych mężczyzn, zabawiać się z nimi, gdzieś w klubach, kiedy ja byłem w domu. Początkowo mi to odpowiadało, wmawiałem sobie, że to, co robimy jest odpowiedzialne, bo po co się ograniczać, po co się potem kłócić… To naturalne, że czasami potrzebujemy kogoś innego. Ale wiesz co? Potem zdałem sobie sprawę, że to nie tego oczekiwałem, ona nie była mi w stanie dać tego, czego potrzebowałem. A okazało się, że potrzebuję więcej niż tylko ciągłego rżnięcia – zakończył, a jego oczy wciąż były wbite we mnie. Serce waliło mi jak młotem, milion emocji i pytań kłębiło się w głowie.
- Powinnam już iść – powiedziałam i wyszłam z mieszkania, zanim zdążył mnie zatrzymać.
- Już jestem! – Usłyszałam głos mojego kochanka, a następnie brzdęk kluczy rzucanych na stół. Wygładziłam jeszcze sukienkę, ostatni raz przejrzałam się w lustrze, starłam szminkę z zębów i zadowolona wyszłam z sypialni, żeby go przywitać. - A co to za okazja? –Przyciągnął mnie do siebie i pocałował delikatnie w usta.
- Okazja zawsze się znajdzie – odpowiedziałam i ruszyłam w stronę kuchni, gdzie czekała już na stole kolacja.
- Przecież ty nie gotujesz - Roześmiał się. – Wygląda przepysznie, ale..
- Ale? – Spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami.
- Miałem ciężki dzień. Może jednak gdzieś wyjdziemy? Odprężymy się? Ja sobie kogoś znajdę, ty ...