1. Mój Bi-zon (część 1)


    Data: 07.05.2024, Kategorie: Geje Hardcore, Pierwszy raz Autor: pandea

    ... czasem ciekawość pchała mnie w coraz bardziej intensywne doznania. A, że Internet zniesie wszystko to i miałam z czego wybierać.
    
    Lesbijki były chyba naturalnym kolejnym etapem. Cipka i cycki to jednak cipka i cycki. Zwłaszcza w duecie. Albo w trójkącie. Jest coś mega podniecającego w widoku dwóch kochających się kobiet. Dlatego oglądając te wszystkie obrazki wypełnione wilgotnymi, wydepilowanymi cipkami, paluszkami w każdej dziurce, lizanymi tyłkami, gryzionymi i ssanymi sutkami, wibratorami, wytryskami i głębokimi pocałunkami mózg zaczął mi się przestawiać w biseksualne rejony. Nie dość, że były to przyjemne widoki, to co raz mocniej działały na moją wyobraźnie. Coraz częściej takie sesje kończyłam rozkraczona przed laptopem z moim ulubionym wibratorem w sobie lub buttplugiem i palcami na łechtaczce. Od początku jednak wiedziałam, że lesbijką to ja nie jestem i raczej nie będę. To głębszy stan umysłu i ciała, a ja jednak lubię kawałek mięsa w ustach, na dole a czasami w d**gim dole też. Lubię po prostu jak się facet uwali na mnie całym swoim ciężarem, wjedzie z całym impetem między uda, złapie za włosy i zerżnie zapominając o całym świecie. I o mnie. A co, niech ma. Poza tym nie miałam traumatycznych przeżyć z samcami by się „z zemsty” przerzucić na samice. Wracając jednak do kobiet – z czasem doszłam do wniosku, że w sumie to bym fajnej laski z łóżka nie wyrzuciła. A jakby była jeszcze doświadczona to chętnie poddałabym się stosownemu instruktarzowi, posmakowała sutka ...
    ... czy cipki (znam swój smak i też chciałam sobie porównać). Miałam wtedy 25 lat i brak zobowiązań zachęcał do eksperymentów i odwagi. No i poszłam w tango… Ale o tym pewnie napiszę kiedy indziej, bro to też gruba akcja była. Potwierdziły się słowa mojej matki, by nie brać dupy z własnej grupy. Własna szefowa to jednak słaby pomysł na kochankę…
    
    Moja biseksualna inicjacja zaowocowała bardzo intensywnym okresem w życiu, kilkoma złamanymi sercami i coraz szerszymi porno-preferencjami. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać, czy nie jestem jakaś nimfomanką, ale szybko tłumaczyłam sobie to, że taki mam okres. Heh, a na okresy czekałam jak na zbawienie. bro to nie tak, że z panów całkowicie zrezygnowałam. Ot, życie miało smaczek. A, i nie bierzcie mnie za jakąś dziwkę – świadomość własnych potrzeb to nie to samo co dawanie wszystkim na lewo i prawo. Jestem wybredna, a że wszyscy chcieli się tylko ruchać to miałam z czego wybierać. Po lesbijkach przyszli, a właściwie przyszły shemales. To była czysto teoretyczna fascynacja. Namiastką w realu były oczywiście kobiece figle ze straponem. Kolekcjonowałam sobie filmiki ze ślicznymi Azjatkami czy Latynoskami, które ochoczo brały w tyłki lub dawały sobie ssać paniom i panom. No właśnie… panom. To był moment, kiedy mocniej zainteresowały mnie męskie igraszki. Zarówno w wersji biseks, gdzie trójkąty mmf obsługują się nawzajem jak i czysto męskich układach. Fakt ten zbiegł się jakoś z pojawieniem się Maćka w moim życiu. Z czasem oglądając ...
«1234...»