Adam, Ewa i cała reszta, czyli…
Data: 09.05.2024,
Kategorie:
Dojrzałe
Lesbijki
Sex grupowy
uwodzenie,
BDSM
Autor: Agnessa Novvak
... cwaniaczków, karierowiczów, wazeliniarzy czy choćby zwykłych podrywaczy. Od których wielokrotnie słyszałam bardzo jednoznaczne propozycje, casami tak dosłowne i zdecydowane, żeby nie powiedzieć bezczelne, że wystarczyło żebym powiedziała „tak” i zrzuciła ubranie.
Ale co z seksem z inną kobietą, czy raczej powinnam powiedzieć w tym przypadku: dziewczyną? Czy gdybym zamiast obcym kutasem zadowoliła się obcą cipką, to coś by to zmieniło? A jeśli tak, to jak bardzo?
I nie raziły mnie same określenia: kochanek / kochanka. Ostatecznie i Adam mógł uchodzić za kogoś takiego – mogłam nazwać go moim mężem, ojcem dwójki wspaniałych dzieci, moim wsparciem, ostoją i do tego osobą, bez której najpewniej do dzisiaj taplałabym się we ciągającym mnie coraz głębiej bagnie nałogów. Ale jednocześnie nadal był, i zawsze będzie, moim młodszym o dobrą dekadę, niesamowicie jurnym, nienasyconym, spragnionym mego dojrzałego, pełnego ciała kochankiem. Czy w takim razie teraz, będąc już po pięćdziesiątce, nie mogłabym mieć także kochanki? Do tego takiej przed trzydziestką? Skoro dość nieoczekiwanie dla nas obojga, Adam tyle zmienił w moim życiu, a jakby nie patrzeć, niemal bez wyjątku były to zmiany na lepsze, to dlaczego Sofia nie miałaby zrobić tego samego?
Tym bardziej, że doskonale zdawałam sobie sprawę, że ona zrobiłaby dla mnie wszystko, także – a może przede wszystkim – w sprawach łóżkowych. Mogłabym nadstawić jej absolutnie każdą część swojego ciała, a ona nie dość, że z pełnym ...
... zaangażowaniem wylizałaby ją do czysta, to błagała o jeszcze. Zdominować ją w tak wyuzdany i sadystyczny sposób, jaki tylko przyszedłby mi do głowy, a i tak nie pisnęłaby choćby słowa sprzeciwu. Owszem, piszczałaby naprawdę przenikliwie, ale tylko dlatego, abym nie przestała jej wykorzystywać. No i w końcu przekonałabym się na własnej skórze, jakie to uczucie móc dosiąść kobietę od tyłu i rżnąć do nieprzytomności. I naprawdę brak penisa byłby tu najmniejszym problemem.
Tylko… Po co? Czy czułabym się przez to szczęśliwsza? Lepsza? Jakoś bardziej usatysfakcjonowana lub zaspokojona? Czy tak właśnie wyglądają moje marzenia, które chciałabym spełnić? I czy mogłabym spojrzeć po wszystkim w oczy nie tylko Sofi, nie tylko Adamowi, nie tylko córkom, ale przede wszystkim samej sobie?
Przysunęłam się do niej bliżej. Znacznie bliżej. Tak bardzo, że jej ciepły, subtelnie pachnący Earl Greyem oddech leciutko łaskotał mi twarz. Wypełniałam płuca aromatem skóry, włosów i zdecydowanie zbyt hojnie użytych perfum, przebijających się przez leniwie płonące na stoliku kadzidełko, zostawiające w powietrzu siwe spiralki lekko gryzącego dymu. I jeszcze jedną, coraz natarczywiej atakującą mnie wonią. Niby doskonale mi znaną, z którą byłam oswojona od kiedy tylko zdałam sobie sprawę z jej istnienia, ale jednak obcą, intrygującą swoją innością.
Balansowałam niebezpiecznie na ostrzu brzytwy moich najbardziej skrytych i wyuzdanych żądz i pragnień, tnących mnie coraz boleśniej. Dopadła mnie nagła, niemal ...