Adam, Ewa i cała reszta, czyli…
Data: 09.05.2024,
Kategorie:
Dojrzałe
Lesbijki
Sex grupowy
uwodzenie,
BDSM
Autor: Agnessa Novvak
... makijaż (o cyckach nie wspominając) , są jakimś wyjątkowo perfidnym oszustwem.
Do tego wszystkiego coraz mocniej irytowały mnie docierające z salonu podejrzane odgłosy, które świadczyły albo o wyjątkowo szampańskiej zabawie, albo przelatującej przezeń trąbie powietrznej, przy czym jedna opcja wcale nie wykluczała drugiej.
–
Zignorowałam rozpaczliwe wezwanie o ratunek i zabrałam się za układanie wzorku z kolorowych kuleczek na wciąż lepkim lukrze.
–
Jestem spokojna. Jestem pierdolonym, kurwa w dupę jego mać, lotosem na tafli…
–
Westchnęłam, umyłam ręce, zawiesiłam fartuszek na wieszaku i założyłam zdjętą zawczasu, błyskającą całkiem sporym brylantem, złotą obrączkę na palec. Zastanawiając się poważnie, czy wyjść nie tylko z kuchni, ale najpierw z siebie, a potem w ogóle z domu. I to przynajmniej do wieczora. Ostatecznie, ja musiałam sobie radzić sama przez dobrych kilkanaście dni, i to takich, w których nawarstwiło mi się wyjątkowo dużo własnych (ale nie uprzedzajmy faktów) spraw do załatwienia, więc teraz i Adam mógł się trochę pomęczyć. O ile przeżyje, co wcale nie było takie oczywiste.
– załamałam ręce.
powiedziałam zdecydowanym, ale równocześnie możliwie delikatnym tonem. Ostatecznie nikt nikogo jeszcze nie zamordował. Jeszcze – to dobre słowo.
Ośmio(niemalże)latka o płomiennorudych lokach, do tej pory konsekwentnie ignorująca obecność swej rodzicielki, odwróciła wreszcie wzrok. Chociaż jej niebiańska twarzyczka cherubinka potrafiła ...
... błyskawicznie roztopić lód w nawet najzimniejszych sercach, to aż za dobrze znałam czające się w szmaragdowych oczkach iście piekielne ogniki. Mrugnęła nimi kilka razy, jakby czekając, czy jej odpuszczę, ale w końcu posłusznie odłożyła niedoszłe narzędzie zbrodni, fukając pod przeuroczym, nieco zadartym – co do którego Adam miał całkowitą rację, że odziedziczyła go po mnie – noskiem.
– skierowałam wzrok na drugie diablątko, będące niemal dokładną kopią pierwszego, tyle że z (o dziwo) prostymi włosami i oczami barwy szafiru, czające się za rulonem zrobionym z dywanu, szczelnie nadzianym Adamem. Jak do tego doszło, nie wiem.
prychnęłam.
Sapiąc z dezaprobatą rozwinęłam burrito z Adama, wyglądającego po tej operacji wyjątkowo mało apetycznie.
podsumowałam z uśmiechem, ale i bez tego wiedziałam, że nie poczułby się urażony moim komentarzem. –
– Do jakiej niby?
wzruszyłam ramionami.
– zastanowiłam się głośno, zerkając na mimo wszystko nadal nie dość przytomnego Adama.
spytał rzucił z wyraźnym powątpiewaniem.
Nie będę zaprzeczać, że owym ostatnim razem zdążyłam poddać w wątpliwość kompetencje jej samej, szkoły w której uczyła, stanu nauczycielskiego jako takiego i zbierałam się do powiedzenia czegoś wybitnie wulgarnego na temat ministra edukacji, ale mi wyjątkowo nieuprzejmie przerwano. Ale to nie moja wina, że pańcia która teoretycznie mogłaby być moja córką, zaczęła prawić mi jakieś pierdoloty na temat wychowania (czy raczej niewychowania) moich faktycznych ...