Sasiadka w potrzebie XVII (Wyjasnienia cz.1)
Data: 19.05.2024,
Kategorie:
Inne,
Autor: Adam
... dawali jego byłej alimenty. Szybko czar prysł, ja się poczułam oszukana, pokłóciliśmy się i zostawił mnie samą, bez pieniędzy z plecakiem i małą walizką. Za resztę pieniędzy pojechałam do Malagi szukając pracy. Były wakacje więc znając angielski chciałam się gdzieś zaczepić na chwilę. Udało mi się szybko znaleźć pracę w hostelu, sprzątanie, trochę ogarnianie na recepcji. Właściciel dał mi pokój z drugą dziewczyną i jakieś marne grosze. Ale gwarantował też jeden posiłek dziennie w jego restauracji. Taka wegetacja. Ale traktował nas dobrze. Po miesiącu udało i się znaleźć lepszą pracę w portowej restauracji, już takiej ekskluzywnej. Kasa lepsza plus spore napiwki, ale mieszkania drogie, więc znów zamieszkałam w tanim robotniczym i obskurnym hostelu z jakimiś 2 Ukrainkami, we trójkę na 25 metrach. Zaciskałam zęby i robiłam swoje. Pewnego dnia do stolika usiadł przystojny, wysoki Hiszpan, zadbany, świetnie ubrany, koło 50 lat. Był ze swoją żoną taką tuż po 40-stce. Pełne kształty, piersi zrobione, usta z botoksu, kobiece uda, bardzo atrakcyjna kobieta o kruczoczarnych włosach, opalona, odziana w zwiewną, elegancką białą sukienkę za kolano, która kontrastowała z jej mocną opalenizną. Facet nie zważając na nią bardzo mi się przyglądał. Fakt z swoim polskim wyglądem wyróżniałam się na tle pozostałych, rodowitych dziewcząt. W pewnym momencie machnął do managera, który sprintem pojawił się przy nim. Pogadali chwilę i manager zawołał mnie na zaplecze, mówiąc:„Pan Samuel chciałby Cię ...
... poznać. To właściciel restauracji, bardzo wpływowa osoba z klasą. Dosiądziesz się do niego i jego żony Pani Eleny. Zdejmij fartuch, Francesca Cię zastąpi”Zabrzmiało to jakbym nie miała wyboru. Poszłam do nich dosiadając się wystraszona. Samuel okazał się bardzo miłym, pełnym kultury człowiekiem. Porozmawialiśmy przy winie we trójkę. Okazało się, że ta restauracja to tylko jeden z wielu biznesów. Miał wypożyczalnie ekskluzywnych jachtów, hotel, dyskotekę i jeszcze kilka innych interesów. Powiedział, że to nie jest dobre miejsce dla takiej księżniczki jak ja. Pogładził mnie po policzku, wręczył czarną wizytówkę z napisanym srebrnymi literami adresem i jego numerem telefonu, mówiąc:„Masz czas do jutra do 12. Możesz tu nadal być kelnerką, albo zamieszkać z nami i opiekować się domem, ogrodem i nami. Przede wszystkim mam na myśli siebie. Będziesz moją drugą żoną, tyle, że bez ślubu. Za to za prawdziwe pieniądze. Decyzję pozostawiam Tobie. Ale uwierz mi, nikomu nie daje takiej szansy. Doceń to, a teraz wracaj do pracy.”Byłam w ciężkim szoku. Jego żona nie wyglądała na wzruszoną, nie odezwała się słowem, patrzyła w stronę morza w swych dużych, ciemnych okularach wartych tyle co moja miesięczna pensja, pociągając zimne Prosecco.Spojrzałam na niego i zupełnie nie mam pojęcia dlaczego ale od razu podjęłam decyzję.„Zgadzam się” - odparłam. Czułam, że nie mam nic do stracenia, byłam tu sama w obym państwie, znając hiszpański na poziomie średnim. Niby potrafiłam się porozumieć, wszystko też ...