1. ONE czesc 2


    Data: 20.05.2024, Kategorie: Nastolatki Autor: Jan Sadurek

    Potem poznał przyszłą żonę. Jak zwykle w jego życiu – sprawił to przypadek. Byli z sobą dłuższy czas, skończył średnią szkołę, poszedł na studia i ciągle byli razem. Pewnego dnia odprowadzając swą dziewczynę do domu usłyszał od niej:- Nie będziemy już więcej ze sobą chodzić, zrywam z tobą…Gdyby walnęła go pałką w czaszkę - nie odczuł by tego tak, jak tych kilka słów… Świat fiknął kozła, pociemniało mu w oczach. Zamurowało chłopaka, nie wiedział co powiedzieć, spuścił głowę i odszedł jak zbity pies... Dokąd? Nie ważne, szedł przed siebie, byle iść.. Długo trwało, nim uporządkował sobie wszystko w głowie, nim doszedł z wszystkim do jakiegoś ładu. Ale kiedy już doszedł – dopiero wtedy zaczęło się! Akademiki, imprezy, papierosy, wóda i piwsko. Podrywanie dziewczyn, flirtowanie i… nic więcej. Aż do pewnego dnia, kiedy pojechał po zakończeniu roku akademickiego (o dziwo – wszystko zdał i zaliczył w sesji!), z przyjacielem z roku do jego miasta rodzinnego. Poszli na dancing, a tam poznał bardzo interesującą Izę. Czarnula, piękne włosy, czarne oczy w ciemnej oprawie. Nie malowała się zbytnio, a wyglądała bardzo dobrze. No i to ciało! Zgrabna z dużym (ale nie wielkim) biustem, apetycznie wychylającym się z dekoltu. Bawili się radośnie przez całą imprezę, po tańcach poszli na spacer. Jan odprowadził Izę do autobusu, przedtem posiedzieli na ławce w ciemnym kącie parku miejskiego, całowali się i obściskiwali, namacalnie poznał jędrność jej biustu, gęstość włosów obrastających wzgórek ...
    ... łonowy; zdołał też wcisnąć palec w gorącą, mokrą pipkę. Izie spodobał się jego wielki kutas, który wystawał ze spodni w czasie wzwodu. Głaskała go i poklepywała delikatnie. Obiecała przyjechać do niego. To znaczy do Jana, nie do jego kutasa. Chociaż pewnie bardziej właśnie do kutasa, niż do Jana... Wrócił do siebie, były wakacje, masa czasu do dyspozycji. Pracował bardzo ciężko trzy tygodnie na budowie; po kilkanaście godzin na dobę. Zarobił dużo pieniędzy, więcej, niż jego ojciec i matka razem przez miesiąc, był więc finansowo niezależny, przynajmniej na jakiś czas. Dawny kolega z liceum poznał Jana z kuzynką swojej dziewczyny, nazywał ją „Karuzela”, bo na okrągło mówiła. Była to chuda, niezbyt wysoka, baaardzo wygadana dziewiętnastolatka, miała bardzo miłą buzię, krótkie włosy i mały biuścik. Po kilku spotkaniach w większym gronie w miejscowej kafejce przyjechała do Jana do domu, jego staruszków nie było. Miał wino Mistella, wówczas jedno z najlepszych, postawienie takiego wina (inne to LaCrima i Malaga) to był wielki szpan, wypili. Dziewczyna paliła jak smok, nie wiedział, czy to prawdziwy nałóg, czy tylko próba zaimponowania nowemu chłopakowi. Pozwoliła się rozebrać, położył ją na kanapie. Głaskał niewielkie piersiątka, delikatne włoski na łonie, popatrzył, pocałował i w chwili, kiedy Karuzela rozchylała nogi… wstał i kazał się jej ubrać. Co się tam działo! Wrzeszczała coś o poniżeniu, o wykorzystaniu, o impotentach, kretynach i tym podobnie. Hmmm… Gdyby ją bzyknął, było by ...
«1234...13»