Szkolna ława
Data: 29.05.2024,
Kategorie:
nauczycielka,
uczeń,
Nastolatki
Autor: draco79
... klasy wszyscy umilkli. Ale tylko na chwilę. Pewnie myśleli, że to dyrektor. Rozmowy zaczęły się na nowo. Przeszła przed ich oczami, w swojej białej spódniczce w czarne grochy sięgającej piętnaście centymetrów ponad jej kolana, i równie białej bluzce z krótkim rękawem i siedmioma białymi guzikami. Usiadła, poprawiła kołnierzyki bluzki i otworzyła dziennik. Odgarnęła z twarzy denerwujący kosmyk swych jasnych włosów i wepchnęła go za ucho ozdobione małym srebrnym kolczykiem. Zaczęła sprawdzać obecność podnosząc wzrok na klasę po przeczytaniu każdego nazwiska. Doszła do jego nazwiska i kiedy spojrzała w jego stronę napotkała jego przeszywający wzrok. Nie patrzył jej w oczy (dlaczego miałby patrzeć w jej pospolite szare oczy), ale niżej, na jej bluzkę. Opamiętała się i kontynuowała swoją pracę.
Przez całą godzinę przyglądał się jej. Wiedziała, że patrzy na nią kiedy stoi do nich plecami, wiedziała, że wszyscy na nią patrzą, ale myślała tylko o jego wzroku. Tylko jego spojrzenia przeszywało ją na wylot i pozostawiało nagą na oczach całej trzydziestki. Musiała to zrobić. Wiedziała, że go pogrąży, ale musiała go spytać, musiała mu się odpłacić. I było tak, jak myślała. Nie potrafił obliczyć pochodnej funkcji złożonej, nie potrafił nawet podać definicji funkcji. Musiała. Musiała w kratce odpowiadającej jego nazwisku i udziale na lekcji wstawić jedynkę. Kolejną. Zaczęła prowadzić lekcję dalej. Robiła to już spokojniej, bo wiedziała, że teraz nie patrzy na jej nagie pośladki ...
... tylko złorzeczy jej w myślach. I wtedy zadzwonił dzwonek. Wszyscy zaczęli sprzątać zeszyty z ławek, zadała pracę domową.
- Chcę, żebyś został na przerwie - powiedziała w jego stronę. Podniósł na nią wzrok. Za nim zatrzymał się Karol, a dalej Andrzej. Poklepał go po plecach. - No to się doczekałeś - stwierdził.
Wszyscy wyszli, został tylko Tomek. Usiadła na krześle i założyła nogę na nogę niczym Sharon Stone w "Nagim Instynkcie". Jej uwadze nie umknął jego wzrok, ale wyraz jego oczu zmienił się prawie natychmiast. Stał przed nią spoglądając tym bezczelnym wzrokiem. - Jak myślisz, dlaczego kazałam ci zostać? - spytała. Wzruszył ramionami. - Nie wiem. Może dlatego, że martwi się pani o moje stopnie - stwierdził. Pokiwała głową. Spojrzał do dziennika. - Może i tak. Co prawda twoje stopnie to nie moje zmartwienie, ale twoje. Ale w tym tez jest trochę racji. Chyba zdajesz sobie sprawę, że aktualnie wychodzi ci ocena jeden przecinek siedemdziesiąt trzy. A po dzisiejszym dniu jeszcze mniej po przecinku. Termin wystawiania ocen mija za kilka dni. Co ty na to? Jeszcze raz wzruszył ramionami. - Jeśli tylko będzie mnie pani uczyła w następnym roku, to mogę siedzieć - uśmiechnął się i zerknął na jej zgrabne kolana i odsłonięte przez podciągniętą spódniczkę uda. - Jeśli zamierzasz sobie żartować... To da się załatwić. Ale masz jeszcze jedną szansę - stwierdziła. Podniósł na nią wzrok. - Jaką? Uśmiechnęła się. - Jeszcze nie wiem - skłamała. - Zgłosisz się do mnie jutro po lekcjach i ...