1. Górska suka i nizinny pies Podwójnie


    Data: 31.05.2024, Kategorie: Anal BDSM Autor: LENA_2552

    ... byłem posuwany przez dwie Panie. Pani Lena mocno wchodziła straponem między migdałki a suczka ruchała mnie jak dziwkę. Zabawa z zamianami trwała w nieskończoność. Kiedy już Pani Lena wykazała zmęczenie zaprowadziła nas na piętro gdzie obie Panie zajęły wygodne łóżka a mi przypadła podłoga w okolicy kominka. Podobno pies ma spać i czuwać. Nie rozumiałem, czemu suka nie, ale wola Pani była rozkazem. Nad ranem usłyszałem mocne klaśnięcie w pośladki i okrzyk budzonej w ten sposób suki. Obie Panie zeszły do mnie na parter po raz kolejny przeglądając wyznaczone do cierpienia narzędzia. – Wczoraj dobrze się spisałeś piesku i postanowiłam, że czeka Cię nagroda. Będziesz mógł pokryć suczkę – spojrzałem się na Kasię a na jej twarzy malował się lekki uśmiech.
    
    W tym momencie na znak Pani Kasia klęknęła do pozycji na pieska a ja od tyłu jak psiak podszedłem i rozpocząłem proces „krycia”. Kasia jęczała a Pani kręciła się ze szpicrutą, co i raz uderzając w wczorajsze pręgi na moim tyłku i plecach. Krążyła z założonym straponem. Na początek ...
    ... zagościł on w ustach suki, co bardzo mnie podnieciło i zadowoliło, ale już po chwili nawilżony jej śliną kręcił się w okolicy moich pośladków. Każdy mój ruch w przód towarzyszył przyjemności wpychania fiuta w sukę jednak ruch w tył powodował wpychanie straponu w mój tyłek. Pani kazała zmienić dziurkę suki na analną i wytrysnąć na zewnątrz jej pośladków i tyłka. Przyspieszyłem działania jednak ból strapona skutecznie ograniczał moje możliwości. Kiedy fala ciepłej spermy pojawiła się na pośladkach i kroczu Kasi silny chwyt za włosy sprowadził mnie niżej i nie przerywając ruchania mnie Pani patrzyła jak zlizuje swoją wydzielinę z ciała Kasi. Czułem się maksymalnie wykorzystany i upodlony a smak własnej spermy okropnie drażnił moje podniebienie. Chwilę później wszyscy zeszliśmy na śniadanie, swoje zjadłem z miski pod stołem, ale tym razem dzieląc jeden talerz z suką. Co i raz na nasze nagie ciała spadały uderzenie palcatu. Po śniadaniu oboje zawiśliśmy na belkach na poddaszu a Pani krążąc z długim batem zapowiadała nam wesoły w bólu poranek… 
«12345»