Przypadek Michała cz.XVIII
Data: 02.06.2024,
Kategorie:
Hardcore,
Autor: Mr-Iks
****
Jeszcze chyba nie umarłem, pomyślałem, wynurzając się z otchłani.
Nie kojarzyłem żadnych tuneli, świateł ani nobliwego starca z kluczami. Z d**giej strony skąd we mnie przeświadczenie, że trafię na piętro, a nie do piwnicy? Paranoja jakaś!
Do tego czułem bolesne pulsowanie pod czaszką. Równie mocno co zapach pościeli i miękkość poduszki. Spod uchylonych powiek docierał do mnie blask światła. Skoro zmysły działały to ich właściciel raczej nie był trupem?
Po chwili dotarł do mnie kobiecy głos. Sandra Novak prowadziła z kimś ożywioną rozmowę w języku angielskim. Zamknąłem oczy na wypadek, gdyby chciała do mnie zajrzeć i zacząłem nasłuchiwać.
-... zupełnie się nie spodziewałam. To było przerażające. Myślałam, że mi zejdzie.
Amerykanka zamilkła, słuchając swojego rozmówcy.
- Harvey, nie nalegaj! Proszę cię, zostawmy chłopaka w spokoju, bo to się źle skończy. - Głos zdradzał, że była autentycznie wystraszona. - Jego dar jest inny. Silniejszy. Mózg Michała próbuje się bronić. Wiesz, ile antidotum musiałam użyć, żeby go z tego wydobyć? Istne szaleństwo, a i tak nie wiadomo czy mu nie szkodzimy trwale!
Znów zamilkła, a ja domyśliłem się, że rozmawia z szefem, profesorem Otisem, choć po zasłyszanym fragmencie zasadne byłoby nazwanie go doktorem Frankensteinem. Bez dwóch zdań ich konwersacja kręciła się wokół mojej skromnej osoby.
- Nie, nie i jeszcze raz nie! - Sandra była wyraźnie poirytowana. - Proszę cię! Żadnych takich, że tylko trzy, cztery ...
... zabiegi! To niebezpieczne!
Rozmowa amerykańskich naukowców coraz mniej mi się podobała. Gdybym nie był ciekaw dalszego ciągu, poderwałbym się z wyrka i wykrzyczał, żeby mnie w dupę pocałowali ze swoją terapią.
- Zbyt długo pracowałam na swoją pozycję, rozumiesz?! - Domyśliłem się, że Otis zaczął używać ostatecznych argumentów.
-...
- Tak wiem, że to od ciebie zależy, ale...
-...
- Jeśli tak stawiasz sprawę to nie mam wyjścia. - Sandra uległa szefowi. - Chcę jednak więcej kontroli nad projektem, pełnego dostępu do akt oraz możliwości korzystania z antidotum i próbek skondensowanych bez potrzeby uzyskania twojej zgody. Tylko pod takimi warunkami będę to kontynuować.
Nastał moment ciszy. Słyszałem ciche, miękkie stąpanie panny Novak po dywanie. Wyglądało na to, że nerwowo przechadzała się podczas rozmowy z przełożonym.
- Ok. To wciąż masz asystentkę, ale chcę, żeby to było jasne. To zadanie nie podoba mi się wcale.
Znów przyszła pora na przemowę Otisa. Sandra wykorzystała moment, by zerknąć przez drzwi w moją stronę. Widok ją chyba usatysfakcjonował, bo głowa Amerykanki szybko zniknęła za ścianą.
- Nowe dane na temat materiału skondensowanego? Jakie? - Panna Novak wydawała się zaskoczona. - No proszę, jak widzę też nie próżnujesz. Dobrze, wyślij mi to zaraz!
Zaraz potem rozległ się sygnał rozłączonej rozmowy.
- I pomyśleć, że kiedyś byłam nim zachwycona. - Usłyszałem ciche mrukniecie Sandry, skierowane w próżnię. Ciekawe, że w języku polskim. - ...