-
Ginger cz. 3 i 4
Data: 06.06.2024, Autor: Tom90
3. Marek spakował zakupy do bagażnika, wsiadł do auta i już miał odjeżdżać gdy drzwi od strony pasażera otworzyły się i do środka wskoczyła poznana kilka chwil temu ruda dziewczyna. - No hej podwieziesz mnie prawda? – uśmiechnęła się niewinnie i położyła reklamówkę z zakupami na tylnym siedzeniu. Butelki zabrzęczały. Jednak w końcu wybrała jakieś piwo. Mężczyzna nie krył zdumienia. Ledwo zamienił z nią kilka słów a ta bezceremonialnie wparowała do jego auta. - Co to ma znaczyć? Proszę wysiąść. Dziewczyna spojrzała na niego błagalnie. - No proszę. Z tobą będę się czuła bezpieczniej. Tyle niebezpieczeństw czyha na młodą dziewczynę taką jak ja. Wściekli emeryci wyzywający mnie od bezbożnej chociażby. I te siostry zakonne chcące mnie nawrócić. Roześmiała się. Marek musiał przyznać, że były to dźwięki przyjemne dla uszu. Zamknęła drzwi, uchyliła okno i wystawiła łokieć za szybę. - To co? Jedziemy prawiczku? - Proszę mnie tak nie nazywać. Marek wyjechał na drogę i po chwili milczenia zapytał w końcu. - To dokąd mam panią zawieźć? Rozejrzała się jakby szukała jakichś punktów odniesienia a potem ze spokojem w głosie odpowiedziała: - Hmm na Ostrą 69. - Co!? To zupełnie w innym kierunku! - Nie moja wina, że lubisz jeździć naokoło – dziewczyna zachichotała. Marek lekko już poirytowany, zawrócił i udał się we właściwą stronę. Wiedział gdzie jechać bo na tej ulicy mieszkał kiedyś jego kolega z podstawówki. Niesforna pasażerka zdjęła buty ...
... i położyła nogi na desce rozdzielczej. Wyglądała przez otwarte okno a wiatr rozwiewał jej bujne rude włosy. Trzydziestopięciolatek musiał przyznać, że jego nowa znajoma była śliczna i nawet trochę go fascynowała. Wydawała się wiecznie wyluzowana i wyzwolona. Jechali tak przez chwilę w milczeniu. W końcu towarzyszka podróży odezwała się: - Milczący typ z ciebie. Zawsze tak jest? - No tak można to ująć. - Trzeba by to zmienić. Będzie ciężko ale damy radę. Marek lekko zdezorientowany zapytał: - Emm jak to "My”? - No ja i ty – odparła jakby to co mówiła było oczywiste – nie zostawię cię samego w takim stanie. Tego już było za wiele. Marek dał się ponieść swojej irytacji. - Słuchaj, nie wiem o co pani chodzi ale nie potrzebuje pomocy. Jest mi tak dobrze i inaczej nie chce jasne? Poza tym jakim prawem zwraca się pani do mnie na "ty”. Nie przedstawiliśmy się sobie nawet. Dziewczyna wyciągnęła natychmiast rękę. - Iga, miło mi. Ale wolę jak mówią mi Ginger. No wiesz kolor włosów po angielsku. Poza tym brzmi bardziej interesująco. Marek odpowiedział tym samym gestem. Widać, że dziewczyna niezbyt przejęła się jego lekką złością. - Marek. - Inaczej prawiczek? – zachichotała. - Nie, to znaczy… tak… znaczy jestem prawiczkiem ale nie mów tak do mnie. "Boże co ja gadam.” Pomyślał. - W porządku ale uwierz mi dużo tracisz tak zwlekając. Przesunęła ręką delikatnie po swoim udzie mrucząc cicho. Powoli zbliżała się w stronę spódniczki. Lekko ...