"Bunt"
Data: 08.06.2024,
Kategorie:
BDSM
Geje
Autor: GayStoriesPL
... pompować?! Chyba cię pojebało???? MNIE???? I może myślisz, że już wygrałeś? Nie, chuju, ja ci tego nie daruję! Wykonał szybki zamach i z całej siły wbił pięść w mój brzuch. Kolejny cios trafił w splot słoneczny całkowicie pozbawiając mnie oddechu. Jednocześnie dwóch trzymających mnie za ręce zluzowało uchwyt i upadłem na ziemię. Jakiś czas wiłem się próbując złapać choć odrobinę powietrza. Wreszcie ogień palący moje płuca nieco zelżał i ustały konwulsje rzucające moim ciałem. - Wstawaj! – usłyszałem. Odruchowo podparłem się rękami i próbowałem dźwignąć na kolana, gdy potężny kopniak twardym, żołnierskim butem w żebra powalił mnie na bok. W ślad za nim posypały się następne, na zmianę w brzuch i w nerki. W ich rytmie moje ciało wykonywało na ziemi skomplikowany taniec bólu. Wydawało mi się, że słyszę trzask pękających żeber. - Dość! – to był głos Kowalskiego – Brać go! Ktoś bezceremonialnie chwycił mnie za kostki u nóg i powlókł po wilgotniej ziemi w kierunku opuszczonego magazynu amunicji. Wciągnęli mnie do środka i rzucili na drewnianą podłogę pokryta grubą warstwą kurzu. Pstryknął wyłącznik; o dziwo oświetlenie działało. Powoli rozejrzałem się wokół. Duży, prawie pusty pokój z oknem zabitym deskami, stary stół, jakieś krzesło, grube belki z hakami do mocowania stelaży pod sufitem. Oprócz Kowalskiego było ich pięciu, z widzenia znałem wszystkie twarze. Z mojej kompanii rozpoznałem jeszcze jednego: Kuśmierczak, młody chłopak, miał zaledwie 19 lat, a wyglądał jeszcze ...
... młodziej. Jego obecność wśród tych bandytów wywołała moje zdziwienie, do tej pory byłem przekonany, że wyłącznie przez niefortunny przypadek trafił w takie miejsce, jak to. Zauważył moje spojrzenie i szybko odwrócił głowę. Trzasnęły zamykane drzwi. - No, teraz sobie pogadamy! – głos Kowalskiego zabrzmiał złowrogo –Na krzesło! Dwóch osiłków złapało mnie za ramiona i posadziło na krześle. Ręce wykręcili do tyłu i przywiązali do oparcia. Musiałem przyznać, że mieli wprawę, widać robili to nie pierwszy raz! Zrozumiałem, że w krążących po jednostce opowieściach o sposobach Kowalskiego na utrzymanie pozycji w jednostce było wiele prawdy. Nigdy jednak nie słyszałem o zaatakowaniu oficera! - I jak, podoba ci się? – Kowalski stanął dokładnie naprzeciwko krzesła – Ty chuju! Pięść trafiła mnie w szczękę i policzek. Poczułem w ustach słodkawy smak, a z kącika ust popłynęła cienka strużka krwi. Kolejne uderzenie, tym razem nieco wyżej, pod oko, rozbłysk w głowie, i jeszcze raz, i jeszcze, jeszcze... Na zakończenie otrzymałem cios w twarz twardą podeszwą buta. Wraz z krzesłem poleciałem na podłogę. Kowalski postawił but na moim gardle, ograniczając dopływ powietrza. „Jeszcze chwila i zgniecie mi krtań” – pomyślałem – „To już koniec!” Ale nie o to mu chodziło. Okrutny uśmiech wykrzywił wargi zwyrodnialca. - Podnieście go! Dwóch bandziorów ochoczo spełniło polecenie. Głowa opadła mi na piersi, skapująca krew kontrastowała ze zgniła zielenią moro. Kowalski złapał mnie za włosy i szarpnięciem odchylił ...