Zmęczona maturzystka
Data: 10.06.2024,
Autor: AlBerto
... spódniczce przed kolano, którą do tego właśnie próbuje zdjąć. Zacząłem się zastanawiać, jak mając taką siostrę, mogłem kiedyś się na nią nie napalać.
- Och, kurde no… Co za gówno! Ten zamek ciągle się zacina! – jej radość zaczynała ustępować irytacji. – Szsz… cholera jasna! Dzyndzel się urwał! – wkurzyła się po chwili, opuszczając ręce.
- Spokojnie, nie szarp się tak z tym – rzuciłem obojętnie.
Gabrysia dała za wygraną i podeszła do kanapy. Stanęła tyłem do mnie, dotykając łydkami do moich kolan, a jej pupa znalazła się przed moimi oczyma.
- Weź zobacz, czemu to się nie chce odpiąć – rzekła ze zniecierpliwieniem, jakby obwiniając mnie o nieskuteczność zamka w swojej spódnicy.
Trochę mnie ta prośba onieśmieliła, ale udając, że jej tyłek nie jest dla mnie niczym szczególnym, złapałem jedną ręką za górną krawędź wąskiej spódnicy, a drugą spróbowałem pociągnąć w dół malutki suwak, co było trudne bez uchwytu, który Gaba przed chwilą oderwała.
- Daj ten dzyndzel, bo bez niego nie pójdzie – powiedziałem. – Spróbuję go przyczepić.
Wygięła rękę do tyłu, przybliżając ją do mnie, by podać mi trzymany wciąż uchwyt.
Niewielkie rozmiary zameczka nie ułatwiały sprawy, podobnie jak fakt, że w ogóle nie mogłem się skupić na zadaniu. Od tej bliskości siostrzanego tyłka strasznie buzowało mi w jajach. Do tego po chwili musiałem włożyć rękę w jej spódnicę, żeby od wewnątrz wypchnąć problematyczne miejsce dla ułatwienia sobie pracy. Wierzchnią częścią dłoni poczułem wtedy ...
... miękkość pośladka i moje myśli zupełnie już odleciały. Gabrysi natomiast ani trochę nie przeszkadzała moja ręka w jej spódnicy – przecież byłem tylko jej bratem, więc to nic takiego. Jakoś się zaraz na szczęście pozbierałem i wróciłem do roboty. Wyjąłem rękę z siostrzanej spódniczki i podciągnąłem kieckę do góry, żeby lepiej widzieć zameczek i żeby mieć do niego lepszy dostęp, bo w talii Gabrysia była trochę węższa niż w tyłku i spódnica jej tam tak ciasno nie opinała. Mój wzrok mimowolnie powędrował niżej, na uda siostry, których większa część została odsłonięta w wyniku podsunięcia spódniczki w górę. Pochyliwszy się zdołałem ujrzeć nawet tą intrygującą, przyciemnioną część wzmocnienia rajstop, zaczynającą się pod samym tyłeczkiem, która zawsze tak mnie podniecała. Najchętniej po prostu rozerwałbym siostrze tą kieckę i dobrał się do skrywanego pod nią tyłeczka, ale musiałem się opamiętać. Rozłożyłem szeroko nogi i przyciągnąłem Gabrysię za udo jeszcze bliżej. Znalazła się między moimi nogami. Jakiś czas mozoliłem się z rozpinaniem zameczka, szarpiąc go bezmyślnie na wszystkie strony i patrząc się tępo w lekko odstający tyłek, aż w końcu, zmęczona pozycją stojącą Gabrysia, postanowiła usiąść. Jej pupa znalazła się dokładnie na moim kroczu, rozsyłając po nim wspaniałe mrowienie. Aż zamknąłem oczy z nagłej rozkoszy, jaka mnie przeszyła. Na szczęście siostra tego nie widziała. Pchnęła mnie tyłkiem, dając do zrozumienia, że mam posunąć się w głąb kanapy, by zrobić jej miejsce na ...