Korki
Data: 11.06.2024,
Autor: Lood
... Nie przeszkadza sąsiadom z dołu jak stukasz im drewniakami w sufit? — Zapytał z lekkim uśmiechem.
— Piętro niżej mieszka starsza pani, która bardzo słabo słyszy, więc mam szczęście. Uwielbiam chodaki, mogłabym w nich chodzić chyba do końca życia. W samych tylko też. — Puściła do Marka oko, uśmiechając się zalotnie.
— A ty co taki czerwony na twarzy jesteś? — Zapytała z lekką troską w głosie Aneta.
— A jakoś tak gorąco się zrobiło. — Wymyślił na poczekaniu małe kłamstewko, ale wyszło mu to nieco nieudolnie bo było wprawdzie ciepło ale nie na tyle jeszcze by się czerwienić z gorącą. Wstydził się tej swojej szczeniackiej reakcji na kobiece wdzięki.
— Otworzę szerzej okno, a może chcesz coś do picia? Mam Mazowszankę, albo Ptysia — wstała od stołu i podeszła do szafki pod zalewem, uchyliła drzwiczki i sięgnęła po dwie butelki, pochylając się.
Marek patrzył na jej lekko wypiętą pupę i fragment gołego biodra, na którym majtały się tylko zawiązanie kokardki sznurków od bikini. — Ale to fajny wynalazek taki kostium pomyślał — i znowu poczuł gorąco w środku; krew ponownie zaczęła mu napływać do przecinka między nogami.
Aneta postawiła butelki na stole, sięgnęła z innej szafki dwie szklanki i wróciła na swoje miejsce.
W końcu siedzieli razem przy stole. Marek wybrał na początek najprostszą funkcję liniową. Zrobił całą analizę krok po kroku, rozpisując szczegółowo wszystko na kartce. Aneta wpatrywała się z uwagą. Jak skończył to napisał bardzo podobną funkcję ale z ...
... innymi parametrami i poprosił by Aneta przerobiła ją sama według podanego schematu.
Aneta wypełniła kolejne kroki procedury a Marek dostrzegł, że na koszulce zaczęły się odznaczać jej sutki. Znowu poczuł lekko niepokój między nogami.
Robiło się coraz cieplej. Przez okno wpadało ciepło upalnego dnia. Marek oznajmił, że zdejmie koszulę i został w podkoszulce. Aneta stwierdziła, że jej także jest zbyt ciepło.
— Przeproszę cię na chwilę. — Aneta wstała od stołu i poszła z krzesłem do przedpokoju. Ponownie wspięła się na krzesło by szukać czegoś w pawlaczu. Marek wykorzystał okazję by po raz kolejny postudiować figurę Anety.
Po chwili w ręku Anety pojawił się stanik od bikini. Zeszła z krzesła i zniknęła w rogu przedpokoju. Weszła do kuchni bez koszulki ale za to już w całym bikini.
— Plażowiczki jeszcze chyba nie uczyłeś matmy, co? — spytała z szelmowskim uśmieszkiem.
— No, jeszcze nie. Ale chętnie przerobię z tobą kolejne zagadnienia. Miło się ciebie uczy. — "Kto wie, może do następnego kolokwium będę uczył nudystkę?", rozmarzył się.
Przerobili kilkanaście przykładów. Marek powiedział, że nie wyjdzie dziś od Anety jeśli nie będzie miał pewności, że da sobie radę na kolosie. Kiedy uznał, że przyswoiła już wystarczająco wiedzę, zapytał czy na pewno da sobie radę. Odpowiedziała, że po dzisiejszej lekcji to na pewno. Była bardzo wdzięczna Markowi za pomoc. Powiedziała, że odprowadzi go na przystanek tramwajowy. Zniknęła na chwilę w swoim pokoju i za chwilę była ...