Wlascicielka, vol 7: Uwiazanie
Data: 11.06.2024,
Kategorie:
BDSM
Autor: Konrad Milewicz
Dziesięć tysięcy metrów nad Atlantykiem wrócił koszmar i uczucie dławienia. Uniosłem palce, sprawdziłem szyje. Stalowa kolczatka, nałożona mi przez ojca, powróciła na swoje miejsce, choć nikt poza mną tak naprawdę nie był w stanie jej dostrzec. Z każdym oddechem jej ostre kolce zanurzały się w skórze. Nawet ta blondynka w uniformie, która podała mi ciężką szklankę z podwójną brandy, nie zobaczyła niczego. Z uśmiechem, po francusku, zapytała czy może mi jeszcze w czymś służyć? Podziękowałem, miałem więcej niż trzeba. Łatwo mi było ją wyobrażać sobie z piętami w pośladkach, gdy łzy moczą te okrągłe policzki, a czerwone wargi tarmoszą czubek fiuta jej właściciela, gdy zaciśnięte w rękawice bez palców dłonie nie są w stanie się ruszyć. Wystarczyłaby do tego obroża, może nawet taka z paska spodni. Przez ostatni rok widziałem takich dość, by cieszyć się, że nikt nie widział w niej takiej szansy.Decyzje, że to koniec podjąłem wczoraj, wróciwszy do domu po pracy. Spędziłem tam trzysta sześćdziesiąt sześć dni, o trzysta za dużo. Kilka krótkich rozmów przez telefon, jedna długa za ocean. W wynajmowanym mieszkaniu posiadałem właściwie niewiele. Kurtkę, kilka notesów z zapiskami, trzy koszule i dwie pary spodni. Trochę fałszywych dokumentów, koperta pieniędzy. Na ulicach wzbudzałem mniejsza sensację, więc łatwiej było być niewidzialnym. Goląc się w lustrze, pomyślałem na moment o mojej słodkiej Wisience.Pewnie powróciła do swojej matki, do ojczyzny. Zrozumiałbym to, odszedłem bez ...
... pożegnania. Chciałem jednak jeszcze raz poczuć jej bliskość. Idąc z nią do łóżka po raz pierwszy, to ona oddała mi całą siebie. Nie uległa, jak kobiety z psiarni, ale krew jej niewinności pobrudziła pościele. Przy niej to ja zawsze leżałem na plecach, ona wchodziła na mnie przodem. Sama ściskając go delikatnie dłonią wprowadzała do swojego wnętrza, a potem sunąc w dół, aż nasze biodra się spotykały. Układałem tylko dłonie na jej tali, czasem unosząc się dość, by pochwycić w usta dużą pierś, falującą przed oczami. Dociągała wtedy moją twarz do siebie, ale nigdy, nawet gdy już razem osiągnęliśmy szczyt, nie przerywała kontaktu wzrokowego. Patrzyliśmy w siebie nawzajem, rozkoszując się sobą i kochając nawzajem. Nienasycona, pragnęła i chciała nawet sześć razy w ciągu nocy, a ja oddawałem jej się w tym. Kiedy już całkiem wyczerpani podaliśmy w swoje ramiona, przytulałem się znów w jej biust, usypiając bez koszmarów i kolczatki.Max zapukała jednak do moich drzwi ten ostatni raz. Walcząc ze sobą, otworzyłem jej. Ta sama radosna w pracy, przynosząca kawę dla wszystkich, kręcąc głową na moje odręczne notatki i podsuwając mi laptopa, wpatrywała się jak zawsze w swoje buty. Wstydziła się tu przychodzić. Obawiała się, że ojciec i brat się dowie o naszym romansie, gdy w pracy normalnie rozmawialiśmy nawet nie dając sygnałów o tym sobie. Uzależniłem ją od siebie, na czym mi zależało. Pochylając się i całując jak zawsze, prowadziłem do sypialni. Nigdy nie było w tym głębokich uczuć z mojej ...